Teraz już wiem co było przyczyną przerwania jazdy w IV LMT. Już od Żółkiewki miałem wrażenie że rower nie jedzie jakbym sobie tego życzył. Kładłem to na karb innych czynników. Po oddaniu Kellysa do serwisu okazało się że powodem " ociężałości" roweru była awaria kasety która pociągnęła za sobą kilka innych drobniejszych usterek. Coś ( nie jestem fachowcem) zakontrowało bębenek i to było przyczyną spowolnienia jazdy i nadmierną stratą energii. Defekt już usunięty. Dziękuję Organizatorom za fachową obsługę Maratonu. Może za rok się uda.
" Wykorzystaj chwilę - nie przegap niczego".
Pozdrawiam.