bylem 2 tygodnie temu na elizowce szukac roweru dla kolezanki.faktycznie mozna trafic okazje - widzialem jakas uzywana meride na dobrym osprzecie - ale to ponad 2500,-.byl to jednak jeden rodzynek na cala gielde.poza tym - strata czasu.rowery albo w fatalnym stanie albo nowe, zafoliowane i kosztujace czesto 2 razy tyle ile sa naprawde warte.zwykle markeciaki sciagane z zagranicy.moim zdaniem sprzedawcy zeruja na nieznajomosci tematyki rowerowej potencjalnych kupujacych.dodam, ze znalazlem tylko jeden oznakowany rower, za to 4 z numerami ramy na chama zdartymi szlifierka - bez komentarza.
hexagon podany w linku przez piotrka wydaje sie byc najlepszym rozwiazaniem.chyba ze masz czas i umiejetnosci zeby samodzielnie poskladac gorala po kosztach.poza tym mysle, ze warto wybrac sie do chlopakow na glinianej - tam wlasnie znalezlismy fajnego holendra za jakies 700 pln.w ogole maja kilka polskich eurobike'ow na zadowalajacym osprzecie i za nieduze pieniadze.
pzdr
edyta: to, ze dane nie figuruja w bazie nie znaczy wcale, ze rower nie jest walony.wielu ludzi albo nie wie, ze mozna to zglaszac, albo w zyciu im nie przyszlo do glowy zeby spisac numer, albo maja wiadome zdanie na temat wykrywalnosci policji i nie zawracaja sobie **** chodzeniem z tym na komisariat.
Zawsze możesz kupić nowy kask, za to głowę masz tylko jedną...