Uff, nie ma to jak szukać szybkiej alternatywnej polnej drogi o 23:18, bocialarka znów uratowała mi 4 litery.
Otarłem się trochę o naszą niedzielną trasę i muszę powiedzieć, że na brak „atrakcji” nie będziemy raczej narzekać… :-P
Super uczucie przemknąć rowerem przez wąwóz w nocy :-)
Drogie Panie nieśmiało zaproponuję na ustawkę założyć dłuższe spodenki lub jakieś getry. Natomiast wszystkim sugeruję przygotowanie łańcucha na suche i zapylone środowisko np. może być to Finish Line.
niunia2101 napisał(a):tak chleb i masło. Będzie z czego zrobić kanapkę. :lol:
To Ci się udało, stawiam złocisty napój w nagrodę!
Kuba napisał(a):... tylko jaki to będzie teren? Bo nie wiem czy muszę czyścić XC czy mogę wziąć Coilera i nie umrę na zawał po drodze (z powodu prędkości na podjazdach, czy rozgrzanego asfaltu oblepiającego opony)...
Ładny. Spokojnie nie umrzesz, Wawerka, o ile się nie mylę na Heculesie dała radę, to Twój rower też sobie poradzi ;-) (bez urazy dla Herculesa oczywiście :mrgreen: )
„W tak pięknych okolicznościach przyrody” wycieczka skonstruowana będzie w myśl zasady Hitchcocka – zacznie się trzęsieniem ziemi, a później napięcie będzie stopniowo rosnąć. Więc nie ma się co przejmować, naprawdę :-D
PS
Sorry, to nie był Hercules, to był chyba jakiś stalowy rumak, którego nazwy nie pamiętam, piękne czasy…już nie wrócą...
Dobranoc