Mi osobiście zdarzało się nie spotkać na mieście żadnego innego rowerzysty przy całkiem dobrej pogodzie, gdy jezdnie były odśnieżone... i kilku na tym samym dystansie, gdy akurat śniegu nawaliło. Chyba najczęściej takich miejskich widuję w okolicach KUL-u i UMCS-u, na stojaku przy KUL-u, bez względu na warunki, zwykle jest też kilka rowerów.
Na osiedlu mam też takiego rowerowego dziadka, jeżdżącego na damce z cieniutkimi oponami. Skubanego chyba żadna ilość śniegu czy wyślizganego lodu nie jest w stanie jakoś specjalnie spowolnić :mrgreen: .