Ja też już doszłam do siebie. Już po izotonikach i po szorowaniu, bo jak zwykle upaprałam się smarem :mrgreen: . Przyjemnie się jechało, ładne szoski, krzaki, fajny kurz i jakiś pył co przysiadł mi na okularach i trzeszczał w zębach (bo oczywiście jechałam z otwartą buzią połykając wszystko co wpadało..) ..... i ten piach :evil:
mariox napisał(a):Nogi mam porządnie wymasowane przez pokrzywy :mrgreen:.
Ja największą frajdę miałam z tych pokrzyw i z komarów w lesie... bo miałam długie spodnie :mrgreen: . Kto pomyślał, że przy 25 stopniach przydadzą się długie portki? :mrgreen:
Paweł K. napisał(a):...jednak makaron to dobry izowypas :mrgreen:
Paweł... przecież ustaliliśmy, że to nie zasługa makaronu tylko towarzystwa :-P :mrgreen:
Co do piesków, to najgorsze są te małe. Potrafią się jak rzep przyczepić do nogi. Wczoraj jakieś takie coś goniło za mną w liczbie 2 sztuk
.
Dzięki wszystkim za fajne popołudnie i wieczór :-)
U mnie 66 km, średnia 21km/h. I trasa ode mnie:
TRASA