Marcinie, nie ma we mnie złości, co najwyżej smutek. Cóż mam powiedzieć? Są takie przykłady, takie zachowania. Ale czy jest Wam dobrze z tym? Czy chcecie coś z tym zrobić? Czy obrażanie (kpienie) człowieka o niekwestionowanym autorytecie coś zmieni w tym temacie? Czy nie lepiej pójść z Jego przykładem, nauczaniem, które nie było teoretyzowaniem, ale wypełnieniem życiem aż do ostatniego tchnienia.
Masz rację Marinie, że zachowanie takich "świętych" pań jest strasznie destrukcyjne dla młodego człowieka. Młody człowiek jest wrażliwy (szczególnie dzisiaj wyczulony) na zgodność głoszonego słowa z życiem. Czasami też (niestety) jest wpuszczany celowo w takie obszary zła gdzie jedyną słuszną postawą wydaje się być właśnie kontestacja.
Ale też może i dobrze, że pojawiły się takie głosy bo mozna na światło wydobyć mechanizmy zła, które działa bardzo podstępnie.
Więc może niech ta rocznica beatyfikacji będzie okazją do refleksji (może czasami trudnej) nad naszym miejscem w świecie.