Przy lkj pojawili się: Kelly, Darek, ArtiArt, Sietniok i ja. Artur po godzinie kręcenia z nami i namieszaniu w mapach kierownikowi wycieczki - zmył się do domu. Ale Paweł i tak sobie dzielnie radził w opanowaniu map czego efektem jest nasz szczęśliwy powrót do domu i nie o 22 jak krakali niektórzy :mrgreen:
Było dużo piachu, trochę błota, mnóstwo przepięknych widoków i kino Wrzos ;-)
W Kazimierzu podzieliliśmy się na miłośników kolei i fanów terenu. Ania i Darek popedałowali do Puław na pociąg a ja z Pawłem postanowiliśmy zobaczyć się z niezwykle zapracowaną podczas tego weekendu Magdą ;-) . Po miłym spotkaniu postanowiliśmy dalej pedałować choć Magda kusiła busem :mrgreen:
Dystans u mnie 153km.
Demokracja to ustrój w którym każdy może powiedzieć co myśli nawet jeśli nie myśli.