Jeżdżę przez to rondo dosyć często i nie jestem nastawiony tak entuzjastycznie
To znaczy na pewno jest to lepsze, niż przyciski. Ale...
Detektory zamontowane są tylko do przejazdów przez samochodowe "prawoskręty" (czyli tylko do tego, żeby rowerem dostać się na wysepkę / wydostać z wysepki). Pozostałe "główne" światła dla pieszych i rowerzystów (wokół ronda) włączają się automatyczne (bez detektorów, bez przycisków).
No i teraz nie rozumiem - czy nie można byłoby wszędzie zrobić świateł automatycznych?
Chodzi o to, że jeśli samochody mają
zielone jadąc Jana Pawła, to te stojące przy skręcie
w prawo z Filaretów w Jana Pawła muszą mieć czerwone. Czy w tym momencie dla pieszych/rowerzystów nie może się tam automatycznie zapalać zielone?
Teraz w takiej sytuacji samochody mają czerwone, rowerzyści też. Podjeżdżając do przejazdu rowerowego jest detektor - ale już czasami jest za późno na zmianę światła dla rowerzystów na zielone, więc trzeba czekać na następną zmianę świateł.
Gdyby światła zmieniały się automatycznie - to swobodnie można byłoby przejechać, ruch byłby płynniejszy.
Światło zielone dla rowerzystów może się zapalić tylko w momencie, jeśli i tak samochody na tym przejeździe mają czerwone. Nie rozumiem tego rozwiązania...
Pomijam fakt, że niektóre detektory są źle ustawione i nie wychwytują prawidłowo rowerzysty.