Niestety Pawle nie idzie się do nich dodzwonić. A maile olewają ciekłym moczem. To nic pilnego, ale paszczowo jak się komunikujesz z kierowcą albo kierownicą (kobieta operator samochodu) cofającego się powoli na twój rower na skrzyżowaniu np Piłsudzkiego to nic nie daje. Dopiero rzut bananem wyjętym z kieszeni plecaka zwrócił jej uwagę. Zostaje mi Ebay na którym nie mam konta albo ktoś znajomy w UK. Mimo to jak by się ktoś pozbywał tego cuda to ja z chęcią je przytulę.
Ps. Pani nawet nie zwracała uwagi na trąbienie dyskretne auta za mną. A uciekać nie chciałem, w końcu też jestem użytkownikiem drogi takim samym. Pozostał jeszcze rzut Ulockiem, po bananie :-D
Rama, dwa koła i mina wesoła