No cóż, wczorajszy klimat iście piątkowy albo i noworoczny przed 11 listopada było wyraźnie czuć w ciagłych pojekiwaniach karetek na mieście a i sam widziałem "na moim" skrzyżowaniu przewrócone na bok seiczento.
Jestem bardzo krytyczny co do umiejętności i bezmózgowego zachowania kierowców (tak jako rowerzysta jak i kierowca).
Wczoraj zjechaliśmy na ulicę na niedużym fragmencie i po 200m już zostaliśmy zaatakowani (tzn. akurat nie ja bo parłem trochę z przodu i widziałem tylko z daleka co się dzieje).
Po rondzie (zana/leonarda) jechało dwa samochody po obu pasach i oba chciały zjechać na zjeździe gdzie chłopaki akurat przejeżdżali kontynuując jazdę na wprost. Mieli pierwszeństwo ale kierowcy samochodów widocznie uznali inaczej (słyszałem trąbienie , nie wiem na kogo).
To jest po prostu niesamowite. Dwa rowery na rondzie i nieszczęście wisi w powietrzu - kierowcy zwyczajnie nie wiedzą jak się mają zachować! Nie wiedzą, kto przed kim,w jakiej kolejności ma ustąpić itd. Strach się bać.