Forum Rowerowy Lublin

Pełna wersja: Uwaga PSY
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6

BADEVIL

wanderer: Całkiem możliwe pamiętam tylko tyle, że psiak zszedł nagle ...

Weterynarz stwierdził, że nie dało się nic zrobić generalnie najbardziej było mi szkoda tej dziewczynki.
Kiedy zobaczyła mojego psiaka, bardzo chciała mieć podobnego.

Postanowiłem wziąć z schroniska najzwyklejszego szczeniaczka był taki fajny bielusi :->
Pomyślałem, że to lepsze rozwiązanie niż szukanie ogłoszeń w prasie, schronisku napewno kaska się przyda.
Witam, jak już powróciliście do tematu rozmowy n/t obrony przed psami, to spytam się co sądzicie o skuteczności frontiersman (gaz pieprzowy przeznaczony do odstraszania niedźwiedzi). Ma znacznie wyższe stężenie niż zwykły gaż. Prędkość wylotowa tego gazu to 110 km/h puszkę 233 ml opróżnia w 5 sekund. Czy po centralnym uderzeniu czymś takim pies będzie chciał dalej atakować?

Pozdrawiam
Pogromca z Lbn napisał(a):Czy po centralnym uderzeniu czymś takim pies będzie chciał dalej atakować?
Jeżeli to jest to, o czym myślę, to najprawdopodobniej nie będzie żył lub będzie w agonii. Na niedźwiedzia, czyli na zwierze, które każdy postrzał nie będący śmiertelnym może tylko wkur... trzeba gazu o delikatnie mówiąc potężnym stężeniu.
Efekt użycia na człowieku to z kolei ciężkie obrażenia oczu i twarzy. Być może nawet śmierć. Ogólnie rzecz biorąc lepiej takiego czegoś nie mieć, bo z użycia człowiek może się potem nie wytłumaczyć.

niunia2101 napisał(a):Z tego co mi wiadomo pies na jakie kolwiek stężenie pieprzu traci orientacje w terenie. Po prostu traci na chwilę węch.
Niestety, tej wiedzy nie posiadają wszystkie psy, w związku z czym niektóre (zwykle duże i z dużymi zębami) mogą zareagować atakiem szału.
juz pinky pisal na temat gazow...gaz na niedzwiedzie uzyty na psa? no bez jaj! to moze jeszcze kalacha ze soba wozic albo strzelbe na slonie!?
A ja sie jeszcze zapytam czy po nocy oślepianie psa silną latarką coś daje/powstrzymuje czy raczej prowokuje?
Miałem raz (dosyć dawno) taka sytuację, z dzieckiem na foteliku i coś dużego, czarnego się wyrywało do nas na pustej i ciemnej ulicy. Człowiek wtedy zaczyna pragnąć kałacha Wink
Raczej tylko go zdenerwoje. Wzrok u psa nie jest tak dominujacym zmyslem jak u czlowieka.

Ps. Przypomniala mi sie schroniskowa anegdotka
Dzwoni wiekowa "kociara" do schroniska
- Prosze pana zlapalam kota dzikiego, pewnie jest chory.
- Prosze zaczekac za 20 min do pani przyjedziemy, prosze podac adres pani mieszkania.
- Ale prosze pana ale ja go zlapalam w smietniku na wiazke swiatla z latarki.
Odtad w marzeniach mojego kolegi Lapacza (Hycla) pojawila sie latarka swiecaca promieniami paralizujacymi koty.
wanderer napisał(a):juz pinky pisal na temat gazow...gaz na niedzwiedzie uzyty na psa? no bez jaj! to moze jeszcze kalacha ze soba wozic albo strzelbe na slonie!?

Ja tam bez problemów mieszczę to cacuszko w kieszeni. Nie jest malutkie, ale nie przeszkadza mi.

Co do stwierdzenia Mamuta, że gazy na niedźwiedzie są dużo mocniejsze od gazów na ludzi. Nie zgodzę się z tym. Faktycznie froneterek ma 2% czystej kapsaicyny, a typowe najlepsze gazy self defence już jedynie 1,33 %. Żeby było śmieszniej, gazy na niedźwiedzie w kanadzie mają jedynie 1% gdyż są ograniczone przepisami. Ogólnie to wolę nie spotykać takich pieseczków...

Pozdrawiam
Problem w tym, że stężenie procentowe kapsaicyny nie świadczy akurat o skuteczności gazu. Znaczenie ma odmiana pieprzu z jakiej uzyskiwano substancję czynną. Stężenie może sobie wynosić i 1%, ale weźmy ekstrakt o wartości powiedzmy 12 milionów SHU, następnie wystrzelmy w agresora pół zawartości puszki... i na dwoje babka wróżyła; przeżyje albo nie. Jak to nie będzie akurat niedźwiedź stawiam na to drugie.

Poza tym coś kiedyś mi się tam obiło o uszy, że niektóre gazy obronne tylko ze względów marketingowych nazywa się gazami na niedźwiedzie. Tak żeby lepiej się sprzedawały.
Gazy, kule, może jeszcze paralizatory-biedne pieski Wink Jedni uciekają inni odstraszają, a ostatnio widziałam dość dobry sposób na takie małe i średniej wielkości psy, a mianowicie ogłupianie. Do zbliżającego się psa, rowerzysta zaczął wołać w sposób przyjazny, coś w stylu "Burekecz, dobry pieseczek, miły pieseczek....". Zwierzak od razu zrezygnował z pościgu. Tą samą sztuczkę wypróbowałam za jakiś czas-efekt ten sam.
Stron: 1 2 3 4 5 6