Forum Rowerowy Lublin

Pełna wersja: Czy warto amatorowi pakować kupę kasy w odchudzanie roweru?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5

maYkel

Kuba napisał(a):Aha na płaskim walczymy z oporami ciągnąc rower więc masa też ma znaczenie.
Nie ciągniesz roweru, ciągniesz układ. Jak uważasz, że warto wydać kilka stówek żeby rower mieć 1kg lżejszy podczas gdy ty po śniadaniu przybierzesz o 1,5kg to już twoja sprawa. :mrgreen:

Ja nie twierdzę że odchudznie nic nie daje. Ale daje tak mało, że są to dla amatora różnice nieodczuwalne (w granicach placebo). Przypominam przy tym, że 80-90% oporów w jeździe na rowerze to opory aerodynamiczne. Więc więcej zyskać można kupując ciężkie obręcze aero niż super lekkie. Ja już mówiłem, że lubię lekkie rowery, ale nie ma żadnego uzasadnienia w faktach wypisywanie, że 1kg lżejszy rower da amatorowi jakąkolwiek sensowną przewagę w osiągach, bo to zwyczajnie nie jest prawda.

Co do podjazdów (gdzie rzeczywiście ma znaczenie masa), to wśród amatorów są takie różnice w wytrenowaniu, że nawet jak masz rower 7kg, to jak nie masz w nogach to na podjeździe cię zrobi stary kolarz na 15kg stalowym Huraganie. Profesjonaliści mają względnie podobny poziom wytrenowania, więc dla nich liczy się w górach każde 100g.
Kuba napisał(a):W 150g siodełku nie ma co amortyzować wstrząsów.
Od amortyzowania wstrząsów jest pampers.
Kuba napisał(a):Za to 350g WTB są jak dla mnie super wygodne.
Dla Ciebie. A dla mnie są super wygodne 90g. No i co teraz?
Kuba napisał(a):A że lżejsze części mają mniejszą wytrzymałość.... teoretycznie tak, w praktyce niekoniecznie.
Kuba napisał(a):Sens dla Ciebie KermitOZ w jeżdżeniu na ciężkim rowerze jest taki że będzie znacznie bardziej trwały.
No to się zdecyduj, bo sam sobie przeczysz.
Kuba napisał(a):Ciekawe jest też to że przeciw odchudzaniu są właściwie tylko Ci którzy nie mają na to kasy...
Jak ktoś ma dużo kasy to niech sobie odchudza. Mi chodzi tylko o to, że jak jest trzepakiem to g... poczuje z tego odchudzania i będzie to tylko dla lansu.
Kuba napisał(a):Znam ludzi którzy się ścigają i odchudzają rowery przeznaczając na to odchowane grosze.
No i to jest już imho idiotyzm.
Ja skłaniam się ku twierdzeniu,że lepiej od siebie zacząć.Zrzucenie balastu z ciała to zakres około 5 kg, tak więc sporo.Przy naszym poziomie wytrenowania,jak MAYKEL zauważył nie ma sensu ładować się w radykalne odchudzanie roweru i wydawanie kupę kasy na ultralekkie komponenty.Uważam że dopiero gdy stwierdzimy że z naszym ciałem już nic nie zrobimy,jesteśmy optymalnie wychudzeni oraz przestrzegamy diety która jest IMO baaardzo ważna możemy się zabrać za odchudzanie roweru.Wiadomo że każdy marzy o rowerze ważącym jakieś abstrakcyjne kilogramy,ale tylko po to by trzymać go w domu i chuchać i dmuchać ..... w/g zachodzi jakieś nieporozumienie.Sam czasami mam napady na jakieś ultralekkie/lekkie części ale po jednym dniu mi przechodzi gdy pomyślę sobie że to pieniądze wyrzucone w błoto.W/g mnie najpierw się wytrenujmy,zbijmy wagę,znów wytrenujmy i jak stwierdzimy że już więcej ze sobą nie zrobimy bez uszczerbku na zdrowiu,wtedy zacznijmy odchudzać rower.
<edyta> Hahahahaha, otóż to panie Grzegorz.Jednorazowy pobyt na tronie to około 1kg-1,5kg.A biorąc pod uwagę że przed zawodami na jednym posiedzeniu się nie kończy,więc teoretyzuje że przed zawodami "lekką ręką" można i 3 kg zrzucić.A to już sporo.
Dzięki za właściwy dobór tematu do treści wątku. Amatorowi - nie wiem dlaczego KermitOZ założyłeś, że rowerem jeżdżę tylko po bułki do sklepu lub w okół domu, może dlatego że nie jeżdżę z wami na wypady rowerowe. Wolałbym bez tego słowa amator bo odnośnik do tego wątku jest w moim temacie więc tyczy się bezpośrednio mnie.

maYkel

Jeśli nie zarabiasz na jeździe rowerem to nie jesteś profesjonalistą, czyli jesteś amatorem. Jak (chyba prawie) wszyscy zresztą tutaj.
Z tym się muszę zgodzić.
maYkel napisał(a):Nie ciągniesz roweru, ciągniesz układ. Jak uważasz, że warto wydać kilka stówek żeby rower mieć 1kg lżejszy podczas gdy ty po śniadaniu przybierzesz o 1,5kg to już twoja sprawa. :mrgreen:

No właśnie i o to chodzi. Jak ktoś sobie odchudza rower to jego sprawa. A mam wrażenie że Ci którzy nie mają kasy muszą sobie ego podbudować twierdząc że Ci co wydają kupę kasy na rower to szpanerzy itp. Tylko że szpaner to gość który się tym chwali. A ja znam amatorów którzy jeżdżą, wygrywają i odchudzają swoje rowery i wcale się z tym nie obnoszą. No ale niestety nie każdy to rozumie.
Zastanawia mnie tylko dlaczego zawodnikom opłaca się zrzucić 10g na śrubkach a amatorowi 1 kg na kole nie (nie mówię o tych od bułek). No ale to wasze podejście i wasza sprawa.

BTW... Po śniadaniu nie tyję 1,5 kg. Bardziej po obiedzie.

KermitOZ ja wolę mieć 260g cięższe siodełko i tyle lżejsze koło. Dla mnie to jest wygodniejsze. Jak wolisz mieć cięższe koła to Twoja sprawa.
O wytrzymałości mnie chyba nie zrozumiałeś. Cięższa część może teoretycznie być (choć oczywiście nie musi) bardziej wytrzymała... tylko że niekoniecznie jest to potrzebne. Jeśli uważasz że wolisz mieć solidne części to inwestuj w ciężkie bardzo wytrzymałe. To nic że prawdopodobnie lżejszych byś też nie zajeździł...

Ja wyłączam się z dyskusji bo sesja trwa i nauki sporo. Uważam że trzeba mieć szacunek do innych i nie zakładać że jak ktoś kupuje sobie lekkie części to od razu jest szpanerem i jeśli toś mnie pyta o lekkie części to służę pomocą. Sam oceni czy mu się to opłaca i czy ma to dla niego sens.
Kuba napisał(a):Uważam że trzeba mieć szacunek do innych i nie zakładać że jak ktoś kupuje sobie lekkie części to od razu jest szpanerem
Ja tego nie zakładam, twierdzę natomiast, że wydawanie pieniędzy na wylajtowane części nie służy niczemu innemu niż tylko poprawie samopoczucia kupującego (no i sprzedającego też Big Grin), bo w jeździe odgrywa marginalną rolę, a poprawę wyników należy zacząć od diety, odpowiedniego treningu i sportowego trybu życia. I o ile te rzeczy są w stanie w dużej mierze nadrobić brak świetnego sprzętu o tyle świetny sprzęt diety i treningu nie zastąpi.

maYkel

Kuba napisał(a):Uważam że trzeba mieć szacunek do innych i nie zakładać że jak ktoś kupuje sobie lekkie części to od razu jest szpanerem
Chłopie, ogarnij się!
Nikt w tej dyskusji takich założeń nie przedstawiał. Jak twierdzisz inaczej to proszę o stosowny cytat.
No dobra nie szpan a lans... Choć akurat samo słowo nic nie zmienia.

KermitOZ napisał(a):Bo zawodowcy mają kasę a amatorzy się dzięki temu lansują. Poza tym część amatorów składa na ciężkich częściach (np. ja, ale dlatego, że nie mam kasy Tongue)

To tyle w tym temacie. W sensie odchudzania roweru, bo mi się dyskutować nie chce.
Stron: 1 2 3 4 5