Forum Rowerowy Lublin

Pełna wersja: 24.07.2011, godz.10, LKJ Do źródeł Bystrzycy
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8

BADEVIL

Pierwszy :-> :-> Nie było sensu czekać więc pocisnąłem asfaltem Idea - lać tak konkretnie zaczęło koło Bystrzycy i już nie przestało.

W Lublinie załapałem się jeszcze na burzę z piorunami - jazda wyśmienita wiatr w plecy w twarz woda odrazu chłodzenie było takie jak trzeba. :mrgreen:

DTD: 106 km

Dzięki Jurek za ustawkę chciałem zobaczyć żródła Bystrzycy już wcześniej ale nie było jakoś okazji.
Drugi Wink Jak głupi cieszyłem się z jazdy w strugach deszczu; już po kilku minutach nie miałem na sobie centymetra suchego ubrania więc po co było się chować?

Dzięki Artur, że trochę mnie podholowałeś .

Dzięki Jurku za ciekawą wycieczkę.

DTD: 104km AVS 24km
Grupa z Bełżyc też już w domu Smile
górek było co nie miara, fajny wyjazd, tylko ta pogoda z powrotem nie rozpieszczała. :-P
103,87 km, średnia 20,6 km/h, czas: 5:02:26

1/2toragościa

Dzięki za wspólną jazdę , GPX
no ja też już w domu.
Rower umyty , Ja umyty. Teraz jem :mrgreen:
Niektórzy pamietają, że kiedyś robiłem jakieś zastawienia, ile to osób na ustawce bywa, rekordy ustawek itd, ale od jakiegoś czasu stwierdziłem, że to mnie już przerasta ;-) , a dzisiaj przerosło mnie całkiem. :-D . Było nas 40. Jakoś się udało towarzystwo na trzy grupy podzielić i pojechaliśmy. W ogóle opanowaliśmy chyba południe bo w Strzyżewicach jak na orbicie mignął nam Marcin, za chwilę dojechał Michał, a od Bychawy pokazała się Patrycja. (notabene wyjechała razem z nami)
A później było juz tylko lepiej :-D . Michał chyba pozazdrościł mi ;-) i wpuscił nas w takie chaszcze Confusedhock: , których ja juz nie pamiętam. Ale wszyscy szczęśliwie dojechaliśmy do źródeł i nawet Sylwia swoimi ścieżkami pojawiła się przed nami. Powrót odbywał się pod znakiem burzy i deszczu. (wcześniej był jeszcze podział na grupy tematyczne ;-) ) Gdy juz byliśmy dobrze w terenie wtedy nas dopadło. Ale szczęśliwie w pobliżu jedynego w okolicy domku, o którym już Michał pisał. A właściwie skąd pisał.
Podobało mi się jak w pewnym momencie Wanda stwierdziła, że osiągnęła stan najwyższej szczęśliwości - a dlaczego? Może sama napisze.
Rozpisałem się bo naprawdę miło było w tak doborowym towarzystwie zrealizować jeden z naszych sztandarowych wyjazdów.
Jak zwykle za jakiś czas zdjęcia i trasa.
Jurek S napisał(a):w Strzyżewicach jak na orbicie mignął nam Marcin

mignął, mignął. W ogóle to przez chwilkę Was odprowadziłem ale o tym wiedziała tylko pierwsza kolumna, z którą spotkałem się na śmieszce. Poinformowano mnie, że tak Was wiela, że musieliście się rozczłonkowac.
Ja wróciłem do domu przed drugą więc nie załapałem się na tę arcy ulewę ale wiatr mnie od Hodla do samego domu przecwiczył niemiłosiernie.
w bidonie bystra źródlanka, rower błyszczy
a ja mokra, zabłocona i przezdowolona najserdczniej Wam dziękuję, tzn z serca Smile
I już zdjęcia ode mnie
https://picasaweb.google.com/Jerzy.Stor ... ystrzycy02
i trasa
http://www.gpsies.com/mapOnly.do?fileId ... Leave=true

marcin0604 napisał(a):(...)W ogóle to przez chwilkę Was odprowadziłem ale o tym wiedziała tylko pierwsza kolumna, (...).
A najbardziej to Patrycja, która tak się w Ciebie zapatrzyła ;-) , że pocięła na Bychawę.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8