20-03-2011, 22:37
O, czyżby post sponsorowany :-P :-P :-P .
1. Dla kogo mają powstawać drogi rowerowe? Dla firm remontowych (w sensie łatwe w rozbiórce i w ponownym ułożeniu)? Dla ekologów (bo technologia wykonania kostki jest w jakimś stopniu bardziej przyjazna środowisku)? Dla urzędników, żeby mogli się pochwalić kilometrami ułożonych dróg rowerowych - wyznaczonych niekoniecznie z sensem (tańszy surowiec o 25%, no to upchnijmy do tych 10 kilometrów ułożonych w tym roku dodatkowe 2.5 na jakimś osiedlu i nieważne, że jest tam i tak ograniczenie prędkości do 30km/h).
Mi osobiście wydawało się, że tak zwane ścieżki mają być dla rowerów, bynajmniej nie tylko tych, którymi da radę po nich jeździć.
2. Z tymi wyliczeniami tak czy siak jest jakaś dziwna sprawa. Zależy kto i gdzie liczy, taki surowiec wychodzi taniej. Pierwsze z brzegu wyliczenie z netu:
http://www.bractworowerowe.ats.pl/kostka.html
Do tego dochodzą koszta naprawy ścieżki z kostki - Smorawińskiego od strony śródmieścia zwyczajnie się rozłazi tu i ówdzie po zimie, w przynajmniej jednym miejscu zapada się. I tak jest rok w rok. Do tego trzeba to to oczyszczać z trawy, wyrastającej spomiędzy kostki. Czyżby firmy naprawiające i oczyszczające ścieżki robiły to w czynie społecznym, że opłaca się to bardziej niż nawierzchnia niezarastająca, nie rozłażąca się, nie dająca się wreszcie ukraść (bo tu też jest pewien problem)?
1. Dla kogo mają powstawać drogi rowerowe? Dla firm remontowych (w sensie łatwe w rozbiórce i w ponownym ułożeniu)? Dla ekologów (bo technologia wykonania kostki jest w jakimś stopniu bardziej przyjazna środowisku)? Dla urzędników, żeby mogli się pochwalić kilometrami ułożonych dróg rowerowych - wyznaczonych niekoniecznie z sensem (tańszy surowiec o 25%, no to upchnijmy do tych 10 kilometrów ułożonych w tym roku dodatkowe 2.5 na jakimś osiedlu i nieważne, że jest tam i tak ograniczenie prędkości do 30km/h).
Mi osobiście wydawało się, że tak zwane ścieżki mają być dla rowerów, bynajmniej nie tylko tych, którymi da radę po nich jeździć.
2. Z tymi wyliczeniami tak czy siak jest jakaś dziwna sprawa. Zależy kto i gdzie liczy, taki surowiec wychodzi taniej. Pierwsze z brzegu wyliczenie z netu:
http://www.bractworowerowe.ats.pl/kostka.html
Do tego dochodzą koszta naprawy ścieżki z kostki - Smorawińskiego od strony śródmieścia zwyczajnie się rozłazi tu i ówdzie po zimie, w przynajmniej jednym miejscu zapada się. I tak jest rok w rok. Do tego trzeba to to oczyszczać z trawy, wyrastającej spomiędzy kostki. Czyżby firmy naprawiające i oczyszczające ścieżki robiły to w czynie społecznym, że opłaca się to bardziej niż nawierzchnia niezarastająca, nie rozłażąca się, nie dająca się wreszcie ukraść (bo tu też jest pewien problem)?