no i wróciłem, sam pojechałem, całej trasy nie udało się przejechać chociaż dobrze szło. Po około 40 paru kilometrach ukręciłem hak i nie dało rady jechać dalej [obróciło go 180 i zaklinował się na przerzutce] . Prawie sześć kilometrów spaceru z rowerem obok i wyszedłem z lasu w Klinach.
Wiec dystans ponad 50 wyszedł ale średnia mizerna
Telefon pomimo tego że po awarii został wyłączony co by się nie rozładował i tak się rozładował zaraz po włączeniu. I kolejna godzinka czekania na transport.
Wiec przerwa w jeździe do puki nie przyślą nowych haków, chyba że przerzutka też okaże się do wyrzucenia.