Wreszcie udało mi się objechać tej zimy Zalew, a nawet pokręcić na terenach zazalewowych :mrgreen: . Gdzie konkretnie... tego nie jestem do końca pewny. Wiem tylko że było tam dużo śniegu, a tu i ówdzie asfaltowej drogi nie szło odróżnić od pola na pierwszy rzut oka :-P .
Tak poza tym było całkiem sporo rowerzystów... i całkiem sporo ludzi zadających głupie pytania, czy nie jest zimno lub za ślisko albo coś w ten deseń.
Znów też nie poznałem kogoś, kto mnie pozdrawiał :oops: .
Czas trwania wycieczki... równe 8 godzin (wyprawa była fotograficzna - rozkładanie się ze statywem do panoram, czajenie się się do zdjęć i parę innych rzecz)
Dystans ok 65-70 km.
Niestety, przy okazji potwierdziłem po raz kolejny równanie
mamut77+objazd Zalewu=przebita dętka hock: . Mogę zasuwać cały dzień po szkłach na ścieżkach i nic - próbuję objechać Zalew i przebijam dętkę. Klątwa?
Zimowa gleba też już zaliczona... przy oszałamiającej prędkości 4km/h :mrgreen: .
Trochę fotek (kolejność w albumie nie odpowiada kolejności w jakiej zostały zrobione):
dookoła Zalewu - poprzez śniegi...
Nie wszyscy pedałują w zimie, więc niech chociaż w ten sposób zobaczą, jak wyglądają chyba najczęściej odwiedzane w cieplejszych misiącach okolice.
Fotek co prawda niezbyt dużo, ale w takich warunkach zbyt często wychodziły mi zdjęcia typu śnieg na białym tle, do tego baterie zdechły dziwnie szybko.
Fotki robione hybrydą, poprzez nie dające się żadnym sposobem oczyścić z wilgoci szkło obiektywu, więc proszę nie czepiać się ewentualnie jakości :-P .