No i jestem na miejscu (jeszcze w Norwegii) kilka dni odpoczynku i powrót.
Wrażenia niesamowite, 2000km zrobione w 3 tygodnie, wynik może nie jest bardzo sportowy ale nie o to chodziło. Już w domu zrobię jakąś relację, mapki i zdjęcia. Na razie tylko jedno: Droga Trolli to pikuś, w innych miejscach miałem podjazdy i po 20km na ustawieniach 1-1. Rower wytrzymał, ja wytrzymałem, pogoda też (jak na norweskie warunki) była OK.
"Trzeba pedałować, żeby się utrzymać w siodełku, ale my jedziemy coraz szybciej, rozpędzeni pedałujemy ponad potrzeby, tracąc w rezultacie całą przyjemność jazdy."