Napęd:
Przerzutka tył, przód, kaseta, łańcuch: grupa XT
Korba: SLX
Od pewnego czasu zauważyłem, że napęd nie chodzi tak jak powinien (zdarzałby się drobne przeskoki w najmniej odpowiednich chwilach, ale ogółem było dobrze). Zacząłem od wymiany prostych rzeczy: nowe linki, pancerzyki, regulacja obu przerzutek.
Nadal potrafiło skoczyć, najbardziej upierdliwe było, gdy spadło z 3 tarczy na ramię, a to zdarzało się często (wkurzające na wyścigach).
Wczoraj łańcuch tak okropnie się wkręcił, że trzeba było rozkuć, rozplątać i skuć ponownie. Potem się jeszcze zerwał raz, bo pewnie źle skułem, więc winą obarczyłem łańcuch, kupiłem nowy, taki sam.
A tragedia jak była, tak jest nadal, teraz chyba jeszcze gorzej. Tylko mocno nacisnę na pedały by rozpędzić rower, nawet przy starcie, gdzie jeszcze nie ma żadnej prędkości, i już przeskakuje łańcuch z jednego trybu na drugi. Przeskakuje zarówno z tyłu jak i z przodu (np. z 3 tarczy na 2).
Teraz winą obarczyłem przerzutkę. Rozebrałem, wyczyściłem, kółeczka też. Ponownie wyregulowałem tylną przerzutkę. Nadal skacze.
Nie mam już pojęcia co jest źle. W internecie piszą, że często kaseta do wymiany. Ale widzę, że ząbki proste, nawet nie ściachane. Może ktoś miał już taki problem i rzeczywiście to była kaseta (mimo że wyglądała w porządku). Jakoś nie widzi mi się wydanie 200zł, żeby okazało się, że to nadal nie to.
Jedyne co mi nie pasuje, to kółeczka przerzutki tylnej. Strasznie płytkie ząbki, nie wiem czy tak było. Czy to może być przyczyną takiego zachowania?