Otóż jestem.Po rowerku z psem znaczy suczką polazłem na spacerek.Zbierałem mysli co napisać mądrego :evil: Nic nie wymyśliem więc prawdą będę się podpierał z całych sił.A umysł mój ma inną koncepcję :oops: Było zacnie z Wami pojechać na owe łono które Jurek wyznaczył.Po powrocie napisał że nawet liznął ;-) ja tego nie widziałem
:-( Chociaż była próba ze strony Jurka na zaległego loda
hock: odmówiłem :oops:teraz żałuje :roll: Był też bliski kontakt Małgosi z nawierzchnią.W pierwszej chwili pomyślałem że jakieś próbki zbiera do badań,może do pracy którą ma za 2 tyg.okazało się że grawitacja :-( Toteż edmund Małgosi czyt.[ endemondo] pogubił się z racji tego,że się pogubił.Dobrze że nic się nie stało naszej koleżance :-D Tak blisko ziemi jeszcze nie był
Prawie na koniec wycieczki pomogłem też Małgosi wyjąć korzeń ,który utkwił w....uniemożliwiając dalszą rekreacyjną jazdę,która była rekreacyjna od samego startu :-P Dobrze że jesteście :-)
P.S.jeżeli coś przeoczyłem proszę o sygnał :-? i nie piszcie Małgosia :evil: tylko Gocha,Gośka
Dzięki też mężowi JaNiny że nas z lasu wyprowadził :-D Do następnego