To było mocne pożegnanie lata. Pełnie ciekawych, nieraz ekstremalnych wydarzeń. :mrgreen: Właściwie o każdym dniu można by napisać epopeję. Pierwszy dzień zapowiadał się zupełnie zwyczajnie. Czyli super pogoda, fajna traska, oczywiście towarzystwo. No właśnie. Do Wojciechowa odprowadzili nas Artur z Pawłem. Całą drogę towarzyszył nam Diablo. A po drodze :-D trafiliśmy na wesele. I ktoś wpadła na pomysł (Karola?) żeby zrobić bramę. No i była brama, było "sto lat młodej parze", no i starosta weselny się znalazł na miejscu :-P , a jak zobaczcie na zdjęciach. Niektórzy z nas chyba zaczną robić karierę polityczną ;-) . Pierwszy krok już zrobiony - patrz zdjęcie w Czarnolesie. Wieczór jak był taki był :mrgreen: . Przyjechali w goście Wawerka, Żwirek i Arek z żoną. Miałem namiastkę patologii :-D , jaka działa się na kajakach.
Głównym punktem drugiego dnia był pobyt w muzeum rowerów w Gołębiu. To po prostu musicie zobaczyć na zdjęciach. Momentami to był kolorowy zawrót głowy :mrgreen: .
Niestety
niepowodzeniem zakończyła się próba eksploracji wąwozów kazimierskich szlakiem niebieskim. O ile udało nam się przebrnąć czarny szlak (wypasiony podjazd wąwozem) O tyle niebieski był nawet nie do przejścia. Błoto, zwalone pnie drzew, gałęzie.
W między czasie powstało kilka koncepcji wyjścia i powrotu. Był moment, że obliczaliśmy ile nam zostało prowiantu, Tomek mówił, że on ma tylko jeden namiot więc nie wie jak będzie, ale jak widać szczęśliwie wróciliśmy. I to na razie tyle. Zaraz zacznę wrzucać zdjęcia i trasę.
I dzień
http://www.gpsies.com/map.do?fileId=dwkiwgbkdntkkbew
II dzień
http://www.gpsies.com/map.do?fileId=ahrmsijuilatabyk