Wyjechaliśmy o godz. 7:30, a nie jak planowaliśmy ze względu na wysokie temperatury 6:30 bo kolega Mani nie słyszał budzika. Choć nie ma tego złego... na "orlenie" kawa i jazda krócej w deszczu bo tylko do Czerniejowa dalej już kurtki na bagażniki. :-> Krzczonów przywitał nas słońcem, a Beatka spotkała wujostwo. W Żółkiewce śniadanie na skwerku, dzięki Beatko za małosolne, skąd je wzięłaś. :lol: W Nieliszu zastana wialiśmy się czy wzorem naszych Zawodowców nie pojechać na Cyców, Niemce - he he żart :lol: . W Szczebrzeszynie poszukaliśmy dobrej jadłodajni, okazało się, że pomimo luksusowego wyglądu restauracja "Perła Roztocza" serwuje smacznie i tanio. Jako, że jechaliśmy jako grupa wsłuchaliśmy się w głos małej mniejszości i wróciliśmy pociągiem (choć moim skromnym zdaniem mniejszość dałaby radę bo to ograniczenie siedziało w głowie). Po wejściu do pociągu okazało się, że z toalety sączy się woda co tak '' pięknie nam '' przypisał kolega (jak sama nazwa wskazuje Wichrzyciel). Widocznie chciał to tak zobaczyć. Co do opóźnienia w stacji Zawada nasz pociąg miał skomunikowanie z poc. 22634 z Zamościa, a barwne opisy w/w kolegi są chyba tylko po to,żeby robić sensację (mam nadzieję że się mylę i to tylko jego specyficzne poczucie humoru). ;-) Tyle tego na ten temat bo nie mam zamiaru tłumaczyć. i nie ma tu nic do wyjaśniania. A tak w ogóle dzięki Mariuszku za twój wpis jak zwykle z poczuciem humoru i dystansem. :mrgreen:
Dziękuje wszystkim uczestnikom wycieczki tj. Beacie, Monice, Ninie, Agnieszce, Krzyśkowi, Marcinowi było zaje...
https://drive.google.com/folderview?id= ... sp=sharing