Ponieważ w dalszym ciągu nie zrealizowałam swojego marzenia o zjedzeniu włoskiego tiramisu
zamierzam jeszcze raz odwiedzić ten kraj. Wątek zakładam raczej jako gdybanie i planowanie, niż poważną realizację tego zamiaru.
Z grubsza wygląda to tak: przelot z Polski do Włoch (myślałam o Bari, bo tam jest ładnie
jest morze, jest zabytkowa starówka
KLIK ), a poza tym jeszcze nigdy nie byłam w Apuli. Dlaczego samolot? Bo nie chce mi się tam tłuc samochodem prawie dwa dni. Cena biletów lotniczych w obie strony to jakieś 300-400 zł + opłata za bagaż (rower- ok. 280 zł- do kartonu można zapakować 30 kg, więc prócz roweru dałoby radę upchnąć tam część ciuchów, zapasowych części, a resztę w bagaż podręczny).
Noclegi- jestem wygodnicka
i raczej szukałabym jednego miejsca na nocleg i robiła pętle po okolicach, ale nie wykluczam sakwiarstwa. Myślałam również o posiłkowaniu się pociągiem, żeby dojechać w jakieś ciekawe miejsce (o ile jakieś tam jeżdżą- do sprawdzenia).
Już na wstępie pojawiają się jednak pewne problemy. Jak spakować rower do samolotu? O ile z Polski da radę wziąć jakiś karton, o tyle na powrót będzie już gorzej (chyba, że noclegi w jednym miejscu, wówczas z lotniska do miejsca noclegu dojazd jakimś środkiem transportu, tam rozpakowanie roweru i gratów, a przed wyjazdem ponowne spakowanie w pudło; w przypadku wyprawy sakwiarskiej raczej nikt nie ciągałby ze sobą pudła).
Czy są jacyś chętni, żeby ze mną pomarzyć o takim wyjeździe?
Inne regiony Włoch, które brałam pod uwagę, to Piemont (lot do Turynu), albo pagórkowata Umbria (ale tam to zupełnie nie wiem gdzie jest jakieś dogodne lotnisko).