Czemu w internecie można znaleźć tyle filmików/artykułów o tym, jak to kierowcy samochodów naruszają bezpieczeństwo rowerzystów, a sytuacji odwrotnych jest tak mało ? Wydaje mi się, że w życiu rzeczywistym proporcje są nieco inne.
Być może warto nagłaśniać takie rzeczy, aby rosło bezpieczeństwo na drogach. Mam tylko wrażenie, że przez to rowerzyści są przez to postrzegani jak święte krowy, którym wszystko wolno i chcą jeszcze więcej. Widziałem sytuację jak pewien rowerzysta wpiep**a się pod koła samochodu, "bo przecież ma pierwszeństwo". Jest trochę bojowników z kamerkami na rowerach, którzy jeżdżą po najciaśniejszych uliczkach, aby mieć dowody, że kierowcy nie zachowują od nich odstępu 1.5 metra.
Mówię to jako ktoś, kto jeździ zarówno dwuśladem jak i jednośladem