Śniegu tyle że tylko hardcory idą na takie ustawki ;-) Bart śmigał na swoich narcioszkach, raz mało co nie przytulił kolumny wiaduktu ale skręcił, reszta przemierzała zaspy na jabłuszkach. Dzieci pożyczyły nowego wehikułu bo szafy nie było i śmigali ostro :-) Ja dziś w roli obserwatora i kierowcy.....co też nie proste, ale Bart pomógł i przez to zasypane miasto dojechałem do domu. Następnym razem idziemy na narty na prawdziwy stok!