Przy LKJ-ocie, oprócz mnie i Szymka, stawił się jeszcze felek, więc kanapkę, od razu, bez namysłu zjadłem na starcie i ruszyliśmy asfaltem do Zawieprzyc, a później polami, łąkami, piachami, błotami, lasami, przez Wole Niemieckie, Rudki Kozłowieckie, Dysy, nie-Dysy, do domu.
80km, ze średnią 22, więc rekreacja.
Dzięki koledzy za miłą jazdę