Zwirek napisał(a):Powiem Wam tyle:
Jest rzeźnia. Byłem na mieście, totalny paraliż, po ulicy jechać się nie da, bo jest tak ujeżdżone, że telepie rowerem na wszystkie strony. A w klikach to już w ogóle nie wyobarażam sobie jak można jechać..
Paaanie!
Dystans pokonany dziś samochodem w czasie ok. 1h - nie dalej niż 500-700m, przy czym odcinek od domu do 'asfaltu' pokonywany głównie za pomocą łopaty szedł szybciej niż "ruch uliczny".
Chwilę postałem w korku, odpuściłem sobie, nawróciłem, wyciągnąłem rower, "wyprawkę" wrzuciłem w sakwę i na rowerze lightowo (tak aby się nie zmęczyć / spocić) pocisnąłem do pracy, ~12km pokonałem w czasie nieco krótszym niż godzina.
Było super
Za ~2h wracam, wrócić będzie już można trochę szybciej