Arkus napisał(a):ja zaszalałem i malowałem swój stary rower proszkowo w Świdniku, całość zamknęła się w 100 ale wygląd i jakość białego matu - bezcenna
He he.
Ja również zaszalałem ... i zrobiłem wszystko sam.
Jako, że jestem Super Tatą i pokazuję pierworodnemu, że wszystkiego trzeba spróbować to spróbowałem
Starą ramę składaka "KARAT" wybebeszyłem do zera. Nowe wianuszki i takie tam, łańcuch, zębatki, dętki i opony, aluminiowe błotniki po lekkiej polerce.
Stare, niebieskie malowanie zastąpiło nowe. Czarny mat
Ręczna, domowa robota.
Oczywiście nie śmiem porównywać się z zawodowcami, ale efekt, przynajmniej po tygodniu jest całkiem zadowalający. Martwi mnie tylko trwałość powłoki.
Efekt końcowy, podziw i uznanie syna, bezcenne. No i oczywiście czas spędzony z dzieckiem.
A koszty? Pewnie w markecie bym kupił nówkę, ale gdzie satysfakcja z własnej pracy??
Pozdrawiam
Lemon