Jurek S napisał(a):A przy tym nikt się nie zgubił,No, kurcze, ja się zgubiłem. Najpierw się spóźniłem i goniłem Was do tamy, a potem z lesie za zalewem zadzwoniła moja żona, bo miała kłopot z samochodem i zanim wytłumaczyłem co i jak, to już zniknęliście mi z oczu. Goniłem Was po różnych krzunach , ale jak kamień w wode... No to poleciałem sobie sam tak
Fazi5 napisał(a):Jurek S napisał(a):A przy tym nikt się nie zgubił,No, kurcze, ja się zgubiłem. Najpierw się spóźniłem i goniłem Was do tamy, a potem z lesie za zalewem zadzwoniła moja żona, bo miała kłopot z samochodem i zanim wytłumaczyłem co i jak, to już zniknęliście mi z oczu. Goniłem Was po różnych krzunach , ale jak kamień w wode... No to poleciałem sobie sam tak
WombaTHTS napisał(a):Ja do domu wróciłem autobusemI tak sobie świetnie radziłeś. Ale na drugi raz jedź swoim tempem, będziemy czekać. To są wyjazdy rekreacyjne. Chociaż jak pewnie zauważyłeś u coraz większej grupy osób pojęcie rekreacji jest względne :-D
Jak dla mnie, tempo było mordercze, dość szybko opadłem z sił. Rower został na "ułanów" u dziewczyny w piwnicy, nie miałem siły jechać dalej.
Ale mimo wszystko, fajnie sie jechało, ciekawe okolice i fajni ludzie, może jeszcze kiedyś się pojawie.
WombaTHTS napisał(a):Ja do domu wróciłem autobusem
Jak dla mnie, tempo było mordercze, dość szybko opadłem z sił. Rower został na "ułanów" u dziewczyny w piwnicy, nie miałem siły jechać dalej.
Ale mimo wszystko, fajnie sie jechało, ciekawe okolice i fajni ludzie, może jeszcze kiedyś się pojawie.