Liczba postów: 172
Liczba wątków: 14
Dołączył: May 2009
Reputacja:
0
Może ktoś mi wytłumaczyć czy jest duża różnica między hamulcami tarczowymi hydraulicznymi a hamulcami typu v-brake.
W wielu rowerach do 3000zł spotka się hamulce tarczowe np. FELT Q720, Kelly's Magnus.
Czy dla zwykłego użytkownika roweru z tarczowymi hamulcami jest wielka różnica w hamowaniu?
Może ktoś przybliżyć plusy i minusy owych hamulców.
Pozdrawiam
Piotrek
Liczba postów: 4946
Liczba wątków: 511
Dołączył: Apr 2009
Reputacja:
3
Dla zwykłego rowerzysty raczej nie ma zbyt dużej różnicy w hamowaniu.
Jasne, że jak się ma kasę to lepiej kupić porządne tarczówki, ale jeśli się nie ścigasz to lepiej tę kasę przeznaczyć np na amora. Dodatkowo v-ki są lżejsze.
Zdefiniuj "zwykłego rowerzystę". :-P
I niby dlaczego do ścigania tylko?
Oczywiście że tarcze są lepsze niż V (oczywiście mówię o hydraulikach bo mechaniczne tarcze to pomyłka). Mają lepszą modulację, większą siłę, nieczułe na centrowanie koła, nie niszczysz obręczy. Mają też wady - zdecydowanie trudniejsze w obsłudze, więc jak sam nie umiesz śrubkować to licz się z wydatkami w serwisach, no i więcej ważą. Poza tym są dużodużo droższe.
Co do czucia różnicy - wszystko zależy od tego jak jeździsz, jak robisz raczej XC, raczej podjazdy, długie dystanse, płaskie tereny, to lepiej mieć lekkie V, różnica w hamowaniu pomijalna. Natomiast zapotrzebowanie na hydrauliczne tarczówki zwiększa się wraz z masą roweru i rozwijanymi prędkościami, czyli wszelkie frirajdy, dałnhile czy enduro.
Liczba postów: 267
Liczba wątków: 27
Dołączył: May 2009
Reputacja:
0
Sam aktualnie posiadam hydrauliczne tarczówki w rowerze.
Plusy:
+ odporne na wszelkie skrzywienia obręczy (dodatkowo nie niszczą jej)
+ bardzo dobra modulacja
+ bardzo duża skuteczność
+ działają bez względu na warunki pogodowe
Bez problemowo poradziły sobie w Chełmie i Nałęczowie, czy Jeleniej Górze 2008 na wodno-błotnych trasach. I nie musiałem później opowiadać jak to mi się hamulce "skończyły", bo po prostu cały dystans dawały rade.
Minusy:
- waga
- obsługa - skracanie przewodów, odpowietrzanie itp. wymaga nieco znajomości tematu i pewnej dawki cierpliwości
- koszty klocków hamulcowych
Liczba postów: 4946
Liczba wątków: 511
Dołączył: Apr 2009
Reputacja:
3
Gdzie było niekonkretnie? WTF?
Chyba każdy zrozumiał, że zwyłky rowerzysta to taki, który się nie ściga w maratonach a nie się ściga.
Ok, więc moja odpowiedź brzmi:
Dla każdego rowerzysty hamulce tarczowe są lepsze. Lepiej hamują. Proste? Chyba proste.
Pytanie: czy jest sens walić kasę w coś co tak naprawdę się nie przyda.
Odpowiedź: jak ma się jej jak lodu to tak. Jak się oszczędza każdy grosz np. tak jak ja to się kupuje vałki i się udaje, że są ok. Ja tak dobrze udaję, że sam sobie wmówiłem, że są zaje...ste.
Zadowolony maYkel? Napisz, że nie. To dalej będę tu siedział i wymyślał pierdoły, bo ty jak zwykle się do wszystkiego przyp...ysz. Tylko w imię czego pytam? I nie odpisuj mi tak jak w Psach, że w imię zasad, bo już mnie na maksa wk...sz.
Liczba postów: 172
Liczba wątków: 14
Dołączył: May 2009
Reputacja:
0
Dzięki za omówienie. Jednak przykupie będę się sugerował V'kami, jednak 300-400zł to jest dobry kawał "grosza".
Piotrek.
Liczba postów: 1491
Liczba wątków: 47
Dołączył: May 2009
Reputacja:
0
Vki odpadają również przy dużym błocie i w zimie.
Mam dwa rowery z tarczówkami, umiem serwisować (do skracania oddaje do serwisu) ale jak bym sobie kupował trekinga to bym wolał z Vkami. Po prostu na codzień nie czuć aż takiej różnicy.
Amortyzator zdecydowanie ważniejszy. Jeśli chodzi o Felta to warto dołożyć do Q900 te 250 zł. Tylko nie wiem po co Felt z uporem maniaka zakłada kasety i łańcuchy SRAMa.
Jeśli chodzi o Kelly'sa to nie ufam im, więc bym sobie odpuścił, mimo że błyszczą zazwyczaj osprzętem.
Liczba postów: 642
Liczba wątków: 80
Dołączył: May 2009
Reputacja:
0
Mam kelly's i nie narzekam. Co do tarcz owszem warto ale tylko hydrauliki, a te juz kosztuja , w mechaniki nie warto sie pchac. Powod jeden sa ciężkie ale spełnia swoja role w błocie i wodzie.