różne są okoliczności kradzieży. znam taki przypadek, gdzie złodzieje włamali się do piwnicy, ukradli 2 czy 3 rowery, a później je porzucili, bo okazały się mało warte. jednak w momencie kradzieży - z jakichś przyczyn - nie mogli sobie pozwolić na ryzyko uciekania z miejsca zdarzenia piechotą, albo po prostu nie mieli czasu na patrzenie, co biorą, a później dopiero zauważyli, że ukradli coś, za co nawet piwa nie kupią
mi się wydaje, że jak złodziej zaświeci latarką do piwnicy i widzi znaną nazwę na ramie, widelcu, czy przerzutce, to włamuje się i bierze, co jest.
słyszałem o różnych przypadkach, od włamań do mieszkań, wózkowni, przez włamania do wszystkich piwnic w danym bloku. są też włamania do garaży, gdzie trzyma się rowery. generalnie: nigdzie i nigdy nie ma 100% pewności, ale oczywiście trzymanie roweru w mieszkaniu, przypinanie porządnym zapięciem i pilnowanie to sposoby, które dają dużą dozę pewności, że będziemy się sprzętem cieszyli długo.