A fajna pogoda była, >10*, wiatr chyba 0m/s.
Ja dopiero o ~22.30 [sam] się wyrwałem i już trochę bez entuzjazmu a potem jeździłem po wiaduktach jak walnięty (nie tego, tak sprawdzałem każdy chodnik gdzie prowadzi
bo sie do domu wracać nie chciało, udało mi się nabić marne 17km ale zawsze lepiej niż dać się ogłupiać TV.