Kuba, widziałem ograniczenia prędkości dla rowerów na ulicach Nicei. Mają tam miejski system wypożyczania rowerów (jak w wielu europejskich miastach). Rowery z wypożyczalni nie są wyposażone w prędkościomierze. Jeździłem drogami dla rowerów po Nicei i ... na odcinkach z ograniczeniem nikt nie jechał szybciej niż 20 km/h. Ja w swoim rowerze miałem licznik. Jak inni - nie wiem. Jak Francuzi rozwiązali tę kwestię - nie wiem też. Przypuszczam jednak, że nie wymagają, aby rower był wyposażony w prędkościomierz ani nic podobnego. Po prostu - gdyby Policja jechała za kimś na rowerze i ustaliła, że jedzie szybciej niż 20 km/h, dostałby mandat. I nikogo nie interesowałoby, że nie miał prędkościomierza i "nie wiedział ile jedzie". Przypuszczam, że niejeden "samochód" poruszający się po polskich drogach ma schrzaniony prędkościomierz. Niewykluczone, że właściciele takich wehikułów tłumaczą się przed Policją: "a bo licznik mi nie działa". Sądzę jednak, że Policja nie jest zainteresowana słuchaniem tych tłumaczeń. I dobrze.
Ograniczenie prędkości dla rowerów będzie działało tylko na psychikę. Zarówno rowerzystów, przypominając im, żeby nie cisnąć za bardzo, jak i pieszych, powodując, że będą czuli się dobrze. Wiadomo przecież, że policja nie stanie na starówce (czy gdziekolwiek) z "suszarką"
i wiadomo, że jak nawet jakaś starsza pani oskarży kogoś, że jechał za szybko, a nie dojdzie do żadnego zdarzenia, to nikt nie ustali, z jaką prędkością poruszał się rower, a i Policja czy SM nie będzie sobie zawracała głowy próbami ustalania tego. Podziękują Pani za zgłoszenie, a Rowerzystę pouczą i tyle