W rzeczy samej , mój kolejny parczewski klasyk przeszedł do historii.Wyruszyłem około siódmej i na początku gnałem co koń wyskoczy, z obawy o zapowiadane deszcze i burze.Niektóre prognozy mówiły nawet o ulewach w godzinach przedpołudniowych .Ale w miarę upływu kilometrów ,utwierdzałem się w przekonaniu ,że sprawdzą się jednak prognozy zamieszczone pod adresem :meteo.pl.I tak się stało , sprawdziły się co do godziny.
Także tak , był więc czas na pogaduchy [do telefonu]
.Na pyszne pierogi w Parczewie.
I na zrobienie kilku zdjęć:
https://www.facebook.com/photo.php?fbid=...=3&theater