Pinky napisał(a):ale najlepiej zignorowac takich "Chlorow", co jest podstawowa zasada Street Survival (...) Lepiej po prostu zadzwonic na Policje i zaczekac na efekt. Szkoda ze tak nie zrobilismy.
O i właśnie. Głos rozsądku. Tak samo jak
Pinky; to że wożę się z czym się wożę, nie znaczy że kiedykolwiek chciałbym tego użyć.
Ustawka pod tytułem "Gdzie jest Mamut" wręcz mi pochlebia :mrgreen: :mrgreen: , ale na tyłach naprawdę byli ludzie, którzy pod koniec zaczynali mieć problemy (kolana w jednym wypadku na ten przykład). W końcu było nas tam paru "lajtowników", mam wrażenie że zachęconych tym, że będą inni "lajtownicy". Różnica polega na tym, że kiedy ja zgubię resztę wycieczki to będzie to dla mnie drobna niedogodność - niestety, nie z każdym tak jest.
A w ogóle specjalne podziękowania dla
Kenubiego, który także dbał o zostających w tyle i na przykład dopomógł komuś, komu padło dynamo na skutek zapie... błotem.
Bart, Pinky pisał raczej o unikaniu sytuacji, w której możemy być faktycznie zmuszeni do użycia siły (co zawsze powinno być ostatecznością), a nie o braku reakcji na realne zagrożenie wobec nas lub innych.
Ps: Co wy z tym mamutem???? ;-)