No to ja powiem tak: sama wybrać rower, bo to ja będę na nim jeździć, mogę, jeśli chodzi o kolor ;P A Was pytam o radę, jeśli chodzi o osprzęt. Z tego, co przeczytałam tu do tej pory, bardzo ważny będzie w moim przypadku dobry widelec (coś z Santoura z XC na początku) plus biegi Shimano - Deore albo Alivio. Póki co, Kuba nie odpowiedział mi chyba na pytanie, czmu wolałby te drugie...
A teraz z tej strony - zdaję sobie sprawę, że w damskim rowerze jest większa szansa na dobre wykorzystanie amora (nawet jak schudnę ;P) i dlatego w męskie rowery pchać się na siłę też nie chcę. Z trzeciej jednak strony, a) Gary Fisher Advance ma taką samą geometrię co damka GF Marlin, z tym, że tańszy jest. Więc tu chyba nie byłoby problemu - no chyba, że przy tym cały użyciu widelca nie chodzi tylko o geometrię ramy... Nie zdziwiłabym się...
b) jeśli o mnie chodzi, damskie rowery są brzyyyyydkie... Albo w kwiatki, albo we wzorki, białe albo w pastelach, a jak już się trafi w normalnym kolorze, to z reguły z tych za ponad 2 tysiaki. Można się sprzeczać co ważniejsze - wygląd czy funkcjonalność. Ale co to za frajda jeździć na rowerze, który mi się nie podoba wizualnie...?
Więc reasumując - niech mi ktoś powie, czy męski rower o podobnych parametrach do damskiego to i tak zły pomysł? I na jaki jeszcze osprzęt powinnam zwrócić uwagę, poza amorem i biegami? No i hamulcami oczywiście