No to w końcu czas na zrzędziątko
Poweekendowych wrażeń mam w sobie mnóstwo więc długo by pisać, spróbuję to jakoś zgrabnie wypunktować, by was nie zanudzić
1. Świetna spora ekipa - w końcu miałam okazję was troszkę lepiej poznać, pogadać, zapamiętać kilka imion i usiłować przyzwyczaić się do Waszego wyglądu bez kasku na głowie
Niektórzy są nie do poznania
2. Żadnych usterek
3. Piękna przyroda! (Jurek czemu mnie nie zabrałeś na taki piękny zachód ;( ) - koniecznie muszę do Wytyczna zatem wrócić, by zobaczyć takie zjawisko na żywo!
4. Warunki mieszkalne - luksus (zresztą jak to zwykle w przyzakonnych noclegowniach bywa)
5. Ognisko - następnym razem potrzebne są jakieś gitary i choć jeden tekst, bo z pamięcią u nas słabiutko .. a te rosyjskie pieśni, eh ... A jak pięknie ktoś rozpalił to ognisko
Dziękujemy bardzo!!!
6. Kładki - niesamowita sprawa, choć jedna brzoza mnie zahaczyła, bym została przy niej na dłużej
7. Błoto - chyba główna atrakcja tego wyjazdu - w życiu bym nie pomyślała, że rower jest w stanie tyle go przyjąć, a to wydłubywanie błota spod błotników - bezcenne doświadczenie
8. Pogoda - jak na zamówienie
9. Piosenka wyjazdu: MOTOOOOR!!! MOTOOOOR!!!
10. Hasło wyjazdu: MOCNO NA PEDAŁY! oraz NA KÓŁECZKO! Ten kawałeczek ze Świdnika do Lublina to jakaś masakra była, ale w metodzie "na kółeczko" rzeczywiście coś jest
Starczy
Ela
PS. Normalnie mogę żegnać tak lato co rok