Poza tym przy wyroku nie miałoby to znaczenia.

Z punktu widzenia prawa, teoretycznie masz rację, ale w tym przypadku jednak sąd stwierdził inaczej:
"(Sąd)Długo wahał się, czy nie zawiesić mu kary odsiadki, a to dlatego, że cyklista w jakimś stopniu przyczynił się do swojej śmierci - nie miał kamizelki i powinien był jechać poboczem."
Dlatego napisałem, że gdyby miał kamizelkę, to by ten kierowca dłużej posiedział
Ja bym skazał tego sędziego na dożywotnią jazdę rowerem po autostradzie.

http://ms.gov.pl/ - po prawej w połowie ekranu jest ankieta w sprawie
ocen okresowych pracy sędziów. Można kliknąć że jest się za.

Sędzia ewidentnie działał na zasadzie "dajcie mi człowieka a paragraf się znajdzie".
Tylko ze "znanych" dla siebie powodów podjął taką decyzję.
Przy takim postępowaniu mam wrażenie, że gdyby rowerzysta miał kamizelkę to sędzia z pewnością znalazłby inny powód zawieszenia kary.
Przeraża tupet sędziów i poczucie bezkarności sędziów.

Przy okazji kliknąłem na ankietę.
Muszę jednak przyznać, że dotychczasowy wynik jest zatrważający.
Pewnie zaglądają tam w większości sami sędziowie.

Tej zimy przydarzył mi się ciekawy przypadek. Wyprzedzający mnie samochód szurnął mnie po kierownicy. Została dłuższa rysa na lakierze. Miałem kamizelkę, opaskę odblaskową na nogawce, opaski odblaskowe na rowerze, z tylu mrygające światełko. Kierowca się zatrzymał i zaczął mnie obsobaczać. Jechałem może z 1,5 metra od krawężnika, może faktycznie 2 metry w porywach, ale nie więcej. W tym miejscu blisko krawężnika nie da się jechać takie są dziury. Była już szarówka na dworze i niespecjalna widoczność. W trakcie jak kierowca wyrzucał z siebie że za daleko od krawężnika jechałem, spokojnie wyciągnąłem komórkę i wstukałem numer na policje.
- Co pan robi ?
- Dzwonie na policje.
- Ale nie ma potrzeby, przecież nic się nie stało.
- Przecież porysowałem panu samochód.
- Oj tam taka ryska, powiem ubezpieczycielowi że ktoś mnie na parkingu porysował pod Marketem.
- Nie mógł pan mnie normalnie wyprzedzić z większym odstępem ?
- Oj wie pan jak widzę rowerzystę słabo oświetlonego albo wcale, to zwalniam i zachowuje duży odstęp bo nie wiadomo co takiemu odwali, ale pan był dobrze oświetlony wiec się nie wysilałem.

Normalnie opadły mi ręce.

Zastanawiam się nawet czy nie wykombinować jakieś chorągiewki plastikowej metrowej długości z mrugającą lampką którą bym przykręcił sobie po lewej stronie kierownicy. Powoli dostaję paranoi i mam wrażenie że większość kierowców ma HUDa na szybie, w momencie namierzenia rowerzysty jego sylwetka zaznacza się na czerwono i miga przy nim napis Target.

ale pan był dobrze oświetlony wiec się nie wysilałem

Dziwne bo ze swojej praktyki dodam, że po zmroku kierowcy wyprzedzają mnie jakby z zachowaniem większego odstępu niż ma to miejsce w dzień.

Zastanawiam się nawet czy nie wykombinować jakieś chorągiewki plastikowej metrowej długości z mrugającą lampką którą bym przykręcił sobie po lewej stronie kierownicy.

Też zastanawiam się nad różnymi "patentami" tylko obawiam się, że za większość to ja płaciłbym mandaty :-D

Powoli dostaję paranoi i mam wrażenie że większość kierowców ma HUDa na szybie, w momencie namierzenia rowerzysty jego sylwetka zaznacza się na czerwono i miga przy nim napis Target.

Piękne to było XD !

Dla mnie sprawa jest jasna: im bardziej uczęszczana przez samochody trasa tym bardziej zwracam uwagę na to aby być przyodzianym w różne odblaskowe elementy. Wiem, że jestem pełnopranym uczestnikiem ruchu, ale różne półgłówki za kółkiem mogą tego nie wiedzieć i poruszać się z zasadą rodem z Indii- większy ma pierwszeństwo. Dlaczego robotnicy pracujący na ulicy są ubrani na jaskrawo, a nie w maskujące barwy zlewające się z asfaltem? Pytanie retoryczne. Im lepiej Cię widać tym bezpiecznej dla Ciebie (przynajmniej masz takie poczucie). Pozdrawienia dla kamizelkowców i odbalskowców.

Jako kierowca samochodu potwierdzam, elementy odblaskowe u rowerzysty są jak najbardziej pożądane. A powinno być ich odwrotnie proporcjonalnie do oświetlenia drogi. Do dzisiaj mam przed oczami obraz jak jadąc jakąś podrzędną drogą, co prawda dość wolno nagle "wyrósł" mi przed maską rowerzysta - inna sprawa, że był w sztok pijany i slalomował po całej szerokości jezdni ale nie było miłym zobaczyć go nagle kilka metrów przed maską. Wiadomo, że opisuję tutaj specyficzną sytuację, bo powroty z mocno alkoholowych imprez na wsiach są niestety normą i ciężko coś z tym zrobić ale uświadomiło mi to jak jest widoczny w nocy rowerzysta bez elementów odblaskowych.
Sam co prawda nie jeżdżę w kamizelce odblaskowej, ale staram się też ograniczych nocną jazdę po ulicach do absolutnego minimum. Uważam jednak, że kamizelka jest jak najbardziej godnym polecenia wyposażeniem dla zapaleńców szosowego pedałowania (i nie dotyczy to tylko nocy).
Sam natomiast ostatnio sobie uświadomiłem, ze w nocy musze wyglądać jak choinka, bo większość ciuchów rowerowych ma gdzieś umieszczony jakiś mniejszy lub większy element odblaskowy, na który człoiwek na co dzień nie zwraca zupełnie uwagi. I dobrze!

http://vimeo.com/19906121

Niby prosty zakręt, a bez kasku byłoby słabo. Z drugiej strony neck brace też swoje zrobił.

To tylko dowód, że niezależnie od ilości zabezpieczeń wypadki mają to do siebie że po prostu się zdarzają. A swoją drogą gość miał wyjątkowego pecha. Nawet nie wygląda to na dużą prędkość.

Z tego co widzę po filmikach to się zawsze wolno wydaje. Choć przy takim strzale w drzewo dużo nie trzeba. Nawet te 30 wystarcza. Myślę że swoje zrobił też usztywniacz na szyi, bo głowa nie mogła się za bardzo odgiąć amortyzując (albo łamiąc kark) tylko całym pędem ciała została przyciśnięta do drzewa.