Przeglądałem różne manifesty i były tam różne zadania, także niezwiązane sensu stricte z pracą kuriera. Udział w wyścigu nie obliguje do wypełniania zadań. Robisz co/bo chcesz.
Na przestrzeni lat mieliśmy takie zadania jak nawlekanie igły nitką, pompowanie balonu, wożenie jajka, rzut lassem - nie było protestów, bo liczy się zabawa. Nie udawajmy, że jesteśmy pro kurierami i robimy wyścig kurierski, bo wczoraj (ex)kurierów było 2 (KermitOz i Prymus). We 2 się nie pościgamy.
Kermicie: chcesz kurierskich zadań i uważasz, że jak startujesz w alejkacie to przywiezienie siatki podkłądek pod piwo da Ci zwycięstwo? To co to ma wspólnego z kurierką? Człowiek na piechotę może to zrobić.
Fakt, mogłem napisać "Przywieź jedną podkładkę, dostaniesz 1 punkt, większa ich liczba nic nie da", ale chciałem dać manifest jak najkrótszy.
Może liczyłem też na to, że uczestnik weźmie pod uwagę, że skoro inne zadania są niepowtarzalne, to to także?
Spis rzeczy potrzebnych chyba przed każdym moim alejem dawałem długi i bezsensowny. Moim celem w tym jest wywołanie strachu u uczestników i przygotowanie ich na nieoczekiwane. Fakt, na przyszłość, może to pominę i także skrócę listę potrzebnych przedmiotów.
---------------------------------------------------------------
RELACJA
Manifest:
link
Szprychówka:
link
Na starcie pojawiło się 12 rowerów, w tym jeden tandem, jeden góral i chyba dwa ostre. Jedyna kobieta-uczestniczka jechała na tandemie jako nawigator.
Klasyfikacja końcowa (wg zajętych miejsc, nazwa, nr startowy, czas, punkty(-kara spóźnienia)):
1. Jupik, 01, 14:44, 17
2. Przamak, 525, 14:44, 16
3. Michał i Przemek, 13 i 18, 14:18, 12
4. Dominik i Szymon, 64 i 23, 14:45, 10
5. KermitOz, 666, 14:45, 9
6. Joasia i Jonty, 7, 14:38, 8
7. Patryk, 100, 14:18, 7
8. Mateusz, 96, 14:47, 11(-10)
9. Rafał, 11, 14:59, 8(-70)
10. Prymus, 555, urwał szprychę i nie dojechał
Mateusz, który jechał na góralu otrzymał
nagroda specjalną za najszybszy sprint (18minut) z punktu na czechowskim poligonie do odbiorcy na Ściegiennego/Mickiewicza.
Informacje z punktu na przeciw wejścia do Ogródków Działkowych „Nasza Zdobycz” przy ul. Rusałka oraz dane czasowe o bytności zawodników na innych punktach.
Uznaję, że wyścig się udał. Był to trzeci przeze mnie organizowany alleycat. Nie było problemów, wszystko zadziałało tak jak powinno. Jedyna szkoda, to urwana szprycha Prymusa.
Cieszę się, bo tym razem i mnie udzieliła się atmosfera wyścigu. Byłem w stałym kontakcie z punktowymi i na bieżąco śledziłem wydarzenia. Było to bardzo ekscytujące – potwierdzić to może koleżanka fotograf, która doświadczała mego przejęcia i słowotoku ‘czy po jadą tędy, czy tędy’, ‘a kto to był, kiedy przyjedzie’, ‘przecież byli tam już o 13, powinni tu być, no gdzie oni są’, ‘mądrzy przyjadą tędy, nowi przyjadą tędy, ale wariaci też tędy, bo będą może na czerwonym, ale w sumie ten powinien tamtędy, przecież zna okolice’, hehe.
Ja także otrzymałem nagrodę od uczestników – uśmiechy i słowa zadowolenia z całego wyścigu i zadań. Także punktowi dobrze się bawili – spisali się przy tym na medal.
Dziękuję uczestnikom, punktowym i Matce Naturze za dobrą pogodę
Jak dla mnie było fantastycznie :]
Relacja pośrednia z punktu przy Ogródkach Działkowych i moje zapiski w trakcie wyścigu.