no to i ja się dopiszę, wyjazd jak najbardziej udany ofkors, ludzi dużo, kurzu dużo (dziś widzę wszystko jak przez mgłę) później sporo deszczu (ale w Lublinie chyba polało mocniej
)
podobnie jak Kola pierwszy raz w Świdniku byłam (jak nie Świdnik to deszcz
)
mój licznik (z lidla
) dzielnie wytrzymał wodny atak i pokazał 50 km, ze średnią 20,5
kol. Salamandra nie martw się - rower dobry na kolana
przybyło mi kilka bąbli od komarów ale może jakoś to przetrwam
do następnego :mrgreen: