Jakiś czas temu, byłam w odwiedzinach u rodziny w Kanadzie, na odpoczynek i zwiedzanie
/ CN-Tower, Niagra Fals i takie tam
/,ale ja nie o tym, pod względem rowerowym to dopiero była ALE CANADA :-D !!!
A było to tak: Na tygodniu oni do arbajtu... a ja; no cóż zażyczyłam sobie rowerek
i w miasto. Po ulicach można poruszać się tylko w kasku. Hełmu nie dostałam, więc jeździłam chodnikami / ścieżek rowerowych moc/.Znając nasze, polskie przepisy zapytałam co z przejściami dla pieszych, czy muszę zsiadać z rowerra?.
Odpowiedź:"A jak wujenka sobie życzy". A teraz najlepsze: Miasto duże, samochodów moc, za każdym razem gdy tylko zbliżałam się do przejścia dla pieszych wszystkie zatrzymywały się, aby mi ustąpić pierwszeństwa, oczywiście tam gdzie nie było sygnalizacji świetlnej. Jaka to przyjemność przejechać przez zebrę bez strachu :mrgreen: ... i tego, cywilizowanego, sobie Wszyscy życzmy.