Zbaczacie na niebezpiecze tory; i lewa strona, i prawa, swoje na sumieniu ma - jak to mówią, "na wojnie dobrych nie ma". W określonych sytuacjach z homo sapiens wyłazi bydle, bez względu na wartości, jakie teoretycznie reprezentuje/wyznaje, zatem licytować, przerzucać się faktami i argumentami można do woli.
Ja osobiście mam nadzieje, że kiedyś dorośnemy (jako ogół) do tego, żeby o historii dyskutować przez pryzmat czystych faktów, a nie ewentualnych sympatii politycznych, religijnych, czy innych, nie wiadomo jakich. Bo póki co, to najpierw, za czasów słusznie minionego systemu, było parcie w jedną stronę, a obecnie pojawiają się przegięcia w drugą.