Wyjazd był tak obfity w wydarzenia, że nie mieści mi się w głowie, że do pociągu zmierzającego w kierunku Chełma wsiadaliśmy zaledwie wczoraj i nadal nie wiem, jak zdołaliśmy w tak krótkim czasie zobaczyć i przeżyć tak dużo.
Doliny i góry, błoto, ryzalit, czajka, źródełko, księżyc, bogini Kali w donicy, pęknięte dętki, park angielski, stawy, rzeki, wapienne ściany budynków, urodzony w metalowym czepku, nieżyjątka, wynajem bobrów - to tylko parę 'słów kluczowych' podsumowujących wycieczkę.
Cuda przyrodnicze, architektoniczne i krajobrazowe nie wiele by jednak znaczyły, gdyby nie doborowe towarzystwo. Dziękuję pięknie!