Miałem nie przyjeżdżać na ten weekend ale mnie namówili właśnie z tego powodu, żeby pokręcić przed maratonem. No i kurcze... mieli rację! Wypad mega, obawiałem się ulewy, a prawie cały wyjazd udawało nam się jej unikać. Dopiero w Osmolicach nas dopadł deszcz, ale co tam, do domu już było niedaleko.
Podziwiam Tych, co byli na góralach - trzymali tempo. Ja bym się na góralu zatarł. Dwuseta zrobiona, czas na poprawę dystansu o 50% ;-).
Restauracja Chrząszcza w Szczebrzeszynie już nie pierwszy raz zdała egzamin - chyba będzie tam czymś takim, jak Rubin w Narolu ;-). Żarcie dobre na tyle, żeby się po nim nie chciało dalej jechać ;-)
Gratki dla Noorbiego za narysowanie trasy i jej pilnowanie (no, trochę Mu ją zmodyfikowaliśmy, ale wyszło na dobre Wszystkim ;-). Uczestnikom podziękowania za jazdę i towarzystwo.
To teraz czas pobić następny rekord. Mam nadzieję, że się to uda już za tydzień.
Dzięki raz jeszcze i do następnego ;-)
Kiedy wszystko zawiedzie, przeczytaj instrukcję obsługi