Strony (3): 1 2 3   
Karcer   16-05-2010, 13:31
#1
Wczoraj na treningu potrącił mnie lecący ptak. Musiałem wykazać się małą ekwilibrystyką, aby nie oberwać centralnie w twarz. Ostatecznie ptak odbił się od mojego ramienia, zaczepił o dłoń i polecił w krzaki z których przed chwilą wyleciał. Na szczęście było to coś małego i nie wytrąciło mnie z linii jazdy, ponieważ po mojej lewej stronie jechały samochody.


To już moja trzecia przygoda z ptactwem.
Kiedyś wybiegło przede mnie na drogę stado indyków, zmuszając do gwałtownego hamowania.

W zeszłym roku, miałem również nieprzyjemną przygodę z wielkim kaczorem w Gałęzowie. Ja zjechałem z góry od strony Bychawy i jechałem ok 40km/h,a on stał sobie na środku drogi. Kiedy z naprzeciwka nadjechał dosyć rozpędzony samochód, ów kaczor ruszył powoli na jego pas. Kierowca miał do wyboru omijać kaczora i wpakować się centralnie na mnie, rozjechać go albo próbować wyhamować. Ja spodziewając się tego pierwszego manewru, zacząłem ostro hamować i zjeżdżać na pobocze szykując się do ucieczki do rowu.
Kierowca hamując wyjechał na środek, jednocześnie próbując zmieścić między mną a kaczorem. Ja zjechałem na pobocze i tam się zatrzymałem. Ostatecznie zatrzymaliśmy się naprzeciwko siebie, w odległości jakiegoś 1m.
Skończyło się tylko na porządnym "kopniaku adrenaliny". Kaczor zaś spokojnie zszedł sobie z jezdni.

Nie wiem czy tylko ja mam takie szczęście do ptasiej grypy, czy inni też.

Prawdziwą wolność czujesz kiedy wiatr hula między twoimi jajkami.
kuczy   16-05-2010, 14:14
#2
Karcer, z twoim fartem to niedługo będziesz wracać z ptactwem na obiad :-D
anodamian   16-05-2010, 15:12
#3
Ja raz na polnej drodze trafiłem na stadko kurczaków, jechałem dosyć szybko, nie było szans zahamować, większość uciekła z wyjątkiem jednego i skończyło się zajściem śmiertelnym Undecided Raz na ścieżce rowerowej w drodze powrotnej z zalewu jakiś raczej nieduży ptak wyleciał z krzaków i wpadł prosto w szprychy, było słychać tylko brzdęk, a jak się obejrzałem do tyłu to tylko leżał z rozłożonymi skrzydłami Undecided
holden   16-05-2010, 15:36
#4
anodamian napisał(a):z wyjątkiem jednego i skończyło się zajściem śmiertelnym
anodamian napisał(a):jakiś raczej nieduży ptak wyleciał z krzaków i wpadł prosto w szprychy, było słychać tylko brzdęk, a jak się obejrzałem do tyłu to tylko leżał z rozłożonymi skrzydłami
natnij dwie kreski na sztycy ;-)
Mi ostatnio jeden kurczak biegł przy rowerze, ale mu dosadnie krzyknąłem "na...wiaj" i przyspieszył na tyle, że go nie rozjechałem :-)

Jedyne zwierze jakie przejechałem (żywe, nie wliczam tu zwłok węży itd), to czarny kot, chciałem zdążyć przed nim, niestety on przyspieszył w tym samym momencie co ja i nasze drogi się przecięły w tym samym czasie... aczkolwiek tylko przednim po nim przejechałem, bo przed tylnym uciekł więc możliwe, że wyszedł z tego (o ile mu coś w środku nie poszło).

"Pain is temporary. It may last a minute, or an hour, or a day, or a year, but eventually it will subside and something else will take its place. If I quit, however, it lasts forever." - L. Armstrong
marecky   16-05-2010, 16:19
#5
moje wspomnienia związane z ptactwem to tylko kilka przypadków związanych z gołębiami, chyba jakieś fatum
w poprzednim roku jeden wleciał mi centralnie między szprychy przedniego koła, posypały się tylko pióra i troszkę czerwonego płynu życiowego zostało na szprychach :-) nie wiem co z gołębiem, chyba przeżył

na początku tego roku na ścieżce pod mostem przy Grafie też spotkałem gołębia (jest ich tam dużo, chyba jakieś gniazdo) odbił się od kasku i padł na glebę

miejsce pod tym mostem często u mnie obfituje w takie okoliczności, dziwne zawsze chcą uciekać w moją stronę
BADEVIL   16-05-2010, 17:30
#6
Co do gołębi nic tu nie wymyślisz tak już je pewnie natura stworzyła, że lecą prosto na ciebie w sytuacji kryzysowej. Nie raz już też miałem bliskie spotkanie z ptactwem, najgorsze są jednak kury potrafią skręcić w ostatniej chwili o to nie w drugą stronę ale prosto pod koła.

Trochę OT – z zwierzyną jest podobnie ma na myśli sarny nie dalej jak w sobotę 15 maja jechałem ulicą cienistą ostatni zakręt w prawo przez rozwidleniem na Lublin i Bychawę.
Za zakrętem słyszę jakiś trzask po prawej w krzakach nie obejrzałem się i za chwilę wybiega mi prosto pod koła sarna. Gdybym nie zwolnił trochę wcześniej w momencie kiedy usłyszałem rumor w chaszczach to rozbił bym się o to zwierze.
Sarna była dość okazałych rozmiarów gdybym jechał samochodem na pewno miał bym ją na masce.

Jednym albo kilkoma słowami: „Tak Tak Krowa to piękny ptak”.

Pozdro
Kuba   16-05-2010, 17:58
#7
Toż to istne Ptaki Hitchcocka Wink
Ja kiedyś dostałem wróblem w głowę. Chyba mnie nie zauważył. Kury podobno zawsze biegną w stronę gospodarstwa. Ale nie wiem ile w tym prawdy.
marcin0604   16-05-2010, 19:22
#8
Ale wy macie bujne życie...Ja to dostałem tylko owadem (odgłos chityny wskazywałby na chrabąszcza) w gałkę oczną. Ale wam fajnie...
rafik80   16-05-2010, 20:10
#9
Ptaki, dzikie węże, koty....pikuś :mrgreen: . Mnie odwiedził nietoperz w mieszkaniu. Atrakcje gwarantowane :-D
wegoR   16-05-2010, 20:53
#10
Ja miałem jeszcze lepszą historię. Jakoś w tamtym roku pod koniec sierpnia pojechałem z kumplami rekreacyjnie nad zalew. Gdy już miałem wracać zauważyłem ,że plecak miałem rozpięty a tam dwa wróble :mrgreen:
Strony (3): 1 2 3   
  
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Polskie tłumaczenie © 2007-2024 Polski Support MyBB
Silnik forum MyBB, © 2002-2024 MyBB Group.
Made with by Curves UI.