Kuba, na drzwiach, którymi wszedłem, jak napisałem, naklejki z przekreślonym rowerem nie ma. ale nawet gdyby była, to na jej podstawie ja bym nie był taki skory do zabraniania wnoszenia składaków.
ideą posiadania składaka jest możliwość wnoszenia go do miejsc, w których "normalnego" roweru nie można przy sobie mieć. na ebay'u ludzie, którzy sprzedają używane składaki, najczęściej piszą o tym, że są to jedyne rowery dozwolone w godzinach szczytu np. w metrze i jedyne, z którymi można wejść do eleganckich biurowców.
co do wchodzenia do sklepów ("butików") z rowerem składanym:
- a co, jeśli będę miał brudne spodnie i ubrudzę te "ubrania za grubą kasę" swoją nogawką? mam wchodzić nago? czy w specjalnym ubiorze ochronnym?
- co jeśli matka z dzieckiem w wózku wjedzie w psią kupę, których na naszych ulicach jest pełno, i z nią na kole wózka wjedzie do sklepu, a następnie zostawi na wiszącej za nisko sukience?
- co jeśli... (tu można mnożyć podobnie absurdalne przykłady).
z któregoś z powyższych wpisów Pinky'ego oraz z zachowania "ochroniarzy" w Plazie wnioskuję jasno, że oni boją się tam w zasadzie jakiegoś wypadku spowodowanego przez rowerzystę, rolkarza czy deskorolkowca. i dlatego zabraniają wjazdu na tym wszystkim, ale i wnoszenia tych rzeczy, co jest absurdem. to jest działanie na zasadzie "jak nie umiesz rozwiązać jakiejś jakiegoś problemu, to napisz w regulaminie, że za takie rzeczy nie odpowiadasz". głupie i ograniczone podejście.
rozumiem regulamin, rozumiem obawy właścicieli przed jakimiś gówniarzami jeżdżącymi na rowerach po sklepie, ale nie rozumiem braku rozsądku i proklienckiego podejścia. tutaj taki został zaprezentowany. do tego kina szedłem prosto z TV Lublin, gdzie mieliśmy z Jurkiem wejście na żywo (dotyczące rowerów, a jakże :>). nie byłem ubrany jak dzieciak wyżywający się na BMX'ie (nie obrażając tychże oczywiście). czarne buty, dżinsy, koszula, marynarka, kurtka z krojem klap jak w marynarce, torba na ramieniu, rower w ręce. wystarczy odrobina MYŚLENIA i już nawet półmózg wie, że nie stanowię zagrożenia. kiedy chwilę czekaliśmy aż pani "z monitoringu" ochrzani swoją podwładną za zamkniętymi drzwiami, panowie ochroniarze powiedzieli, że niosąc rower mogę np. zbić płytkę w podłodze, jeśli on mi upadnie. nie wyglądałem chyba na kogoś, kto po takim zdarzeniu wsiadłby na rower i uciekł unikając odpowiedzialności.
w kwestii rowerów składanych ważną rzeczą jest to, że zostały wymyślone po to, by omijać zakazy i nakazy dotyczące tych "tradycyjnych", dużych. wozi się je pociągami za darmo, można latać z nimi samolotami, nie płacąc dodatkowej opłaty za rower (choć niektóre tanie linie zachowują się podobnie jak plaza - "rower to rower, nawet w sztywnej walizce, nadany jako bagaż"). i "cały świat" idzie do przodu i zmienia swoje regulaminy i zasady, pozwalając właścicielom tych rowerów na więcej niż pozwala się tym, którzy mają "duże" rowery.
Plaza ponoć teraz jest w trakcie zmiany regulaminu na nowy. Ciekawe, co będzie, jak go zmienią. Możliwe, że moja skarga i żądanie zdąży do nich wpłynąć przed tą zmianą i uwzględnią ją, pozwalając na wnoszenie skladaków (albo zabronią ich wnoszenia).
Pinky, co do tego, czy chcę pozbawić panią pracy - nie, nie chcę. choć uważam, że taka osoba nie powinna pracować na takim stanowisku. obserwując przez chwilę jej relacje z podwładnymi i sposób ich traktowania przez nią, dostrzegłem bez problemu, że ona ich zwyczajnie mobbinguje, co jest w Polsce niedozwolone i za co pracodawca wywala z pracy bez gadania, a dodatkowo można zostać ukaranym w sądzie pracy. do tego beznadziejne podejście do Klientów, o którym ja i Ania już napisaliśmy. I teraz pytanie na czym nam bardziej zależy: na tym, by osoba, która nie umie szanować swojej pracy oraz swoich podwładnych, zachowała stanowisko, czy też na tym, by jakość świadczonej pracy na danym stanowisku była maksymalnie wysoka. tak naprawdę jedyną rzeczą, której się boję, jest to, że ta babka - jeśli będzie miała jakiekolwiek konsekwencje tej sytuacji - zwyczajnie zechce się na mnie personalnie zemścić i np. naśle na mnie swoich kolegów - karków z "grupy interwencyjnej", którzy przyjdą w czarnych kominiarkach i mnie poturbują.
liczę, że firma (Segece - zarządca Plazy, czy IMPEL - firma ochroniarska) umiejętnie rozwiąże sprawę i zrobi tak, by wszyscy byli zadowoleni i żeby po prostu było lepiej.
Co do happeningu - mam wielką ochotę to zrobić. Ale nie chcę nikogo narażać na nieprzyjemności za moje prywatne "interesy".
Jeśli jednak znajdą się chętni, to można po prostu wprowadzić ze 100 rowerów głównym wejściem, przejść z 50 metrów, zawrócić i wyjść tym samym wejściem :>
Na razie jednak przymierzam się do napisania pisma (będzie tego trochę, pewnie ze 3 strony A4 :>)