W końcu i ja się ogarnąłem. To już kolejny wyjazd do Dyli i kolejny udany, mimo że tylko jeden dzień jeżdżony. Trasy jak zwykle bajeczne, towarzystwo przednie. Były chwile grozy, pełne śmiechu ale i zażenowania. Jak zdrowie pozwoli pisze się na następny rok.
W zamian za to, że każdorazowo pilnowaliście abym nie zgubił aparatu więc są i zdjęcia. Jak zwykle polecam oglądać z opisami.
Życząc miłego oglądania dziękuję wszystkim za udany wyjazd.
PS. Mariusz fajnie, że Ci się chce i aby tak zostało jak najdłużej.
PS2. No w końcu
FOTY