Liczba postów: 128
Liczba wątków: 7
Dołączył: Jun 2009
Reputacja:
0
Twoje Panaracery wyglądają tak, jakby były stworzone do błota. Duże, rzadko rozmieszczone klocki powinny działać. Może problemem jest szerokość opony. Nie napisałeś w jakiej wersji są Twoje, ale na błoto powinny być wąskie.
Mam niezbyt duże doświadczenie, jeśli chodzi o opony błotne, ale z tego co ostatnio czytam na forach to dobrym wyborem mogą być Hutchinson Toro. Z opinii użytkowników są bardzo uniwersalne, a poza tym świetne na błoto. Akurat Hutchinsony użytkuję od prawie roku, tyle że w wersji Python. Również są uniwersalne, ale od błota wolą piasek. W błocie słabo się czyszczą ale jakoś jadą. Zaletą Hutchinsonów jest bezproblemowe stosowanie mleczka nawet do opon dętkowych. Ideałem dla mnie byłyby dwa zestawy kół: jedne na warunki suche z Pythonami, i drugie na błoto z Toro.
I jeszcze jedno, nie wiem jak w Cyklokarpatach, ale w ŚLR Pythony dają radę, o ile nie ma dużego błota.
Pozdrawiam, Tomek
"Kolarstwo ma być przyjemnością, a nie udawaniem, że jest w wykonaniu amatora wyczynem"
Cyklopedia
Liczba postów: 153
Liczba wątków: 28
Dołączył: Mar 2010
Reputacja:
0
Maxxisy Cross Mark nie nadają się na CK.
CK to maraton z prawdziwego zdarzenia dla prawdziwych twardzieli.
Maraton w Nałęczowie to pikuś...
Polecam sprawdzone na CK Schwalbe Rocket Ron.
Liczba postów: 153
Liczba wątków: 28
Dołączył: Mar 2010
Reputacja:
0
byłem na maratonie w Nałęczowie, z tego co pamiętam był tam tylko jeden odcinek z błotem na którym lepiej było przebiec z rower niż na nim jechać.
Liczba postów: 1491
Liczba wątków: 47
Dołączył: May 2009
Reputacja:
0
Czy my mówimy o tym samym maratonie? Skandia Nałęczów 2009 gdzie przez kilka dni przed padało, część trasy była rozjeżdżona przez kłady i przelotny deszcz padł podczas wyścigu? Jaki dystans jechałeś że miałeś tylko kawałek błota? Bo ja w każdym wąwozie widziałem że się ludzie ślizgali i wykładali (czyżby nie umieli jeździć po suchym?), a przy tym dużo błota było na płaskim. Spotkać można było każdy rodzaj błota od śliskiego płynnego po lepkie dające duże opory. Było takie na bieżnik i takie ponad obręcz. Może jechałem jakąś inną trasą? Twoim zdaniem na takim kawałku który lepiej było przebiec było na tyle dużo błota żebym miał tak brudny rower i połowę otworów w kasku zapchanych, a chłopaki z forum spuszczali powietrze z opon przed maratonem żeby były bardziej przyczepne (ja jechałem na prawie max ciśnieniu - 60PSI, bo jestem słaby wydolnościowo i większe opory by mnie zabiły całkiem)?
Nie wiem co to był za maraton ale nie ten sam.
Aha dolną cześć roweru (trochę ponad korby) umyłem jadąc przez strumień w drugiej części wyścigu, a koła są w miarę czyste bo zdjęcie robiłem koło stanowiska do mycia gdzie była morka trawa, ale przednia przerzutka mówi sama za siebie (nawiasem mówiąc zalepiona błotem przed Kazimierzem odmówiła zmiany tarczy na małą).
Liczba postów: 153
Liczba wątków: 28
Dołączył: Mar 2010
Reputacja:
0
Mówiąc o błocie w Nałęczowie miałem na myśli odcinek na otwartej przestrzeni, przez pola. Tam się wogóle nie dało jechać. Lepiej było przebiec...
A reszta trasy to po prostu błoto. Żadnego szału. Cały maraton na Racing Ralph'ach przejechałem.