Dzięki za ciepłe słowa, a szczególne podziękowania dla mamy małej Julki za asekuracje mojej Julki w czasie jazdy.
Julka mimo zmęczenia dawała sobie świetnie radę.
U Jaśka natomiast pod koniec trasy zmęczenie mocno dawało mu w kość, pojawiły się łzy i głosy, że "ja chce do mamy".
Naprawdę sam nie wiem skąd brał silę aby podjeżdżać pod kolejne wzniesienie.
Może podświadomie wyczuwał, że jedzie w grupie, ze starszymi i za kolejną górką będzie już zamek lub kawałek wafelka.
Całe szczęście, że po powrocie na boisko czekały na nich "dmuchawce", konkursy i zabawy.
Oczywiście Jasiek z Julką dostali przypływu energii gdy to wszystko ujrzeli, bo nie wiem jakbym wrócił do domu.
Największą niespodzianką dla mnie była pogoda.
Nastawiałem się na pochmurny, chłodny dzień a wróciłem opalony na raka.
mindex napisał(a):że cztero/pięciolatek może przejechać prawie 20 km, na singlespeedzie i po tym jeszcze się sporo pobawić na dmuchanych tygrysach i zjeżdżalniach.
Z drogą powrotną do domu wyszło prawie 24km.
Swoje foty już wrzuciłem do
GALERII RL.
Zdjęcia grupowe wstawiłem w pełnej rozdzielczości.
Dla wielbicieli zrogowaciałego naskórka również są w full HD jak i foty w sferze.
Szczególnie polecam odbicia
Wawerki :-D
PS. Jasiek po powrocie do domu i natychmiastowym prysznicu zapytał mnie, czy pójdziemy jeszcze na rowery do Saskiego.
PS. paluszki o smaku czosnkowym są the best