Seb napisał(a):Jak nie pomoże to odrzucić w tego kogoś butelkę (swoją, czyjąś) i powiedzieć, że nie potrzeba mi butelki i oddaję :-)To nie jest najlepszy pomysł. Odrzucanie butelki jakiemuś małomądremu na Lubartowskiej może się wiązac z tym, że stanie się coś gorszego np. wiecznie zły frustrat dodatkowo pijany może wybiec na ulicę i uderzyc z pięści jadącego rowerem, bo będzie to dla niego pretekstem do powyżywania się. Tacy ludzie zazwyczaj myślą dużo później a ewentualnemu poszkodowanemu i tak nic po tym. Nie jest to przyklad z nikąd- kilka lat temu jadąc weekendową nocą przy Podzamczu jakiś wysportowany miły człowiek w dresie wyleciał na ulicę (pustą o tej porze) z propozycją "je..ąc ci frajerze?" i jedyne co mogłem zrobic to uciec (bałem się go, był agresywny i miał ewidentnie złe zamiary).