Kask Lazer Magma po dzwonie
Powyżej link do fotek kasku po moim wypadzie do Nałęczowa.
Już na innym forum opisałem moją przygodę w lasach w Naęczowie, ale ku przestrodze dla innych, że należy kask zkładac zawsze i wszędzie opisze jeszcze raz.
Teren dla mnie dziewiczy, nieznany, po wjechaniu na nie małą górkę zachciało mi się zjazdu.
Najpierw powoli, dłonie na hamulcach, po przejechaniu stromego odcinka, pozwoliłem sobie na więcej.
I w tym momencie przypomniałem sobie, że pod kołami mam bardzo śliską glinę, koło się ześligneło, a ja ###### moim głupim łbem o glebę.
100kg żywej wagi leżało samotnie w lesie i się zastanawiałem gdzie ja mam rozum.
Na szczęście zawsze zakładam kask gdy wybieram się nawet na najmniejszą wycieczkę.
Głowa cała, a kask jak widać powyżej w linku nadaje się do kosza.
Oprócz kasku, to przednie koło nadawało się do prostowania.
Morał dla mnie taki, ze należny wybierać się w 2 osoby na taka wycieczkę i może zmienić fabryczne opony semi na bardziej terenowe.
Gdyby nie kask, to pewnie do tej pory bym leżał w lesie.
Ostatni po raz kolejny miałem, a raczej mój teść argument za zakładaniem kasku nawet na 5minutowe jazdy na rowerze.
Teść uczył mojego synka (lat 4) jeździć na 2 kółkach, jazda tylko wokół domu (kostka, krawężniki, ściany itp.).
Oczywiście ja zawołałem mojego Jaśka aby mu założyć jego kask, ale teść stwierdził, że po co? bo jazda tylko koło domu.
Skończyło się tym, że w pewnym momencie Jasiek zauroczony jazdą na 2 kółkach zapomniał co to znaczy ostry skręt kierownicą i konkretnie walnął głową w kostkę.
Całe szczęście skończyło się na płaczu.
PS. Ostatnio mojej żonie kupiłem na imieniny właśnie kask (Limar520)
pozdrawiam